Sejm odrzucił 19 grudnia br. weto prezydenta do ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Projekt nowelizacji wetowanej ustawy przygotowała sejmowa komisja "Przyjazne Państwo" pod przewodnictwem posła PO Janusza Palikota. W pierwotnej wersji zmian odrolnieniu miały podlegać tylko grunty rolne w klasach IV-VI. Ostatecznie Sejm uchwalił, że będzie ono dotyczyło wszystkich gruntów rolnych położonych na terenie miast.
Odmawiając podpisania nowelizacji ustawy prezydent tłumaczył swoją decyzję m.in. dezaprobatą samorządowców ze Związek Gmin Wiejskich, Unii Miasteczek Polskich, Związku Miast Polskich i Unii Metropolii Polskich. Wejście w życie nowelizacji doprowadzi, zdaniem prezydenta, do nieładu architektonicznego oraz powstania niekontrolowanych inwestycji na obszarach, gdzie nie zapewniono odpowiedniej infrastruktury technicznej i drogowej. Automatyczne odrolnienie może prowadzić do spekulacji cenami gruntów, bowiem znaczna ich część zyska teraz na wartości.
Zdaniem ekspertów wejście w życie znowelizowanej ustawy przy nieskutecznym systemie planowania przestrzennego, może doprowadzić m.in. do dewastacji cennych przyrodniczo fragmentów krajobrazu, wzrostu ruchu samochodowego i niekontrolowanego rozwoju budownictwa. Potraktowanie najlepszych ziem w mieście wyłącznie jako grunty budowlane, spowoduje pogorszenie stanu środowiska i degradację ekosystemów, a tym samym pogorszenie jakości życia skutek wzrostu intensywności zabudowy. Przypominamy, że za poparciem prezydenckiego weta opowiadali się w październiku i grudniu br. na posiedzeniach połączonych komisji rolnictwa i samorządu posłowie PiS. Argumentowali, że ustawa jest szkodliwa bowiem niejako automatycznie zostanie zdjęta ochrona gruntów wyższych klas I-III. Za ustawą, jak przypuszczali posłowie PiS, mogło stać lobby deweloperskie. Firmy budowlane kupiły grunty rolne w miastach i teraz mają nadzieję na ich odrolnienie. Poza tym nie chodziło o to, jak twierdziły firmy deweloperskie i inni inwestorzy, że sam proces zmiany przeznaczenia gruntów był skomplikowany, ale że wiązał się z koniecznością uiszczania wysokich opłat za odrolnienie. Roczne przychody Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych w skali roku stanowią 130 mln zł, a są to obecnie jedyne środki finansowe, które mogą być przeznaczone na modernizację i budowę dróg dojazdowych do gruntów rolnych na obszarach wiejskich, dlatego weto prezydenta popierali samorządowcy. Przy udziale tych środków gminy co roku modernizują ok. 2500 km dróg dojazdowych do gruntów rolnych.
Na gorąco, zaraz po odrzucenia weta powstałą sytuację specjalnie dla portalu PPR.PL skomentował poseł PiS – Wojciech Mojzesowicz - wiceprzewodniczący sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi: - Zdjęcie ochrony z gruntów I-III klasy jest nie do przyjęcia. Tej najlepszej kategorii gleb mamy w kraju tylko 20% i jest rzeczą obojętną gdzie się znajdują, na wsi, czy mieście - to trzeba je chronić. Nad takim krokiem powinni byli zastanowić się wszyscy, wypowiedzieć wybitni fachowcy, może bowiem tak się zdarzyć, że na gruntach III klasy powstaną blokowiska a na VI - urządzane będą tereny zielone. Gdyby było odwrotnie przywracanie za kilkadziesiąt lat do kultury rolnej w razie potrzeb byłoby łatwiejsze. Tak jak wody, tak i dobrej ziemi może zabraknąć przyszłym pokoleniom i w związku z tym bardzo się dziwię ministrowi rolnictwa, że zgodził się na takie rozwiązanie. Trzeba nie czuć ziemi, trzeba jej nie kochać, żeby tak łatwo je oddawać pod inwestycje. My rolnicy powinniśmy tłumaczyć innym, że to jest wartość narodowa, niemal tak jak parki, bo nieodtwarzalna - w razie jej zabudowania.
8281644
1