Francuskie sery, włoska oliwa, belgijska czekolada. Marki na świecie rozpoznawane, utrwalone. Z nimi kojarzy się produkt i kraj. A z czym kojarzy się Polska?
Dla Niemca Polska to kradzione samochody i ładne kobiety, dla Francuza - bieda i zacofanie. Wally Olins, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej mówi, że przeciętny mieszkaniec Europy Zachodniej nie zna żadnych polskich produktów, a na pozostałych kontynentach oczywiście nie jest lepiej.
Polsce potrzebny jest nowy narodowy wizerunek, marka, którą tworzyć będą także polskie produkty, rozpoznawalne i z nami kojarzone. Nie istnieje jednak żaden spójny program promocji Polski, różne strategie realizują - Ministerstwo Gospodarki, Polska Organizacja Turystyczna, Instytut Adama Mickiewicza i Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, która ma się przekształcić w Polską Agencję Promocji Gospodarczej. W zeszłym roku łączny budżet tych instytucji wyniósł 114 mln zł.
Nie wiadomo, czy choć część tych pieniędzy wydano na budowanie polskiej marki. A bez niej nie mamy szans w konkurencji na globalnym rynku, nie przyciągniemy inwestorów i turystów, nie wypromujemy polskich firm. Podobny problem miała Irlandia - przez lata postrzegana jako zacofany rolniczy kraj. 20 lat irlandzkie instytucje prowadziły wspólną akcję marketingową, wprowadziły też ułatwienia dla inwestorów zagranicznych. Zdaniem Wallego Olinsa, wypromowanie marki pod tytułem Polska potrwa co najmniej 25 lat. Uda się tylko wtedy, gdy wszystkie instytucje będą konsekwentnie realizować wspólny program, którego nie będą zmieniać kolejne rządy. Czy w Polsce jest to możliwe?