Ptak_Waw_CTR_2024

Rozmowa z Wiesławem Łopaciukiem

24 kwietnia 2009
Rozmowa z Wiesławem Łopaciukiem - asystentem w Zakładzie Badań Rynkowych w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej-Państwowym Instytucie Badawczym - współautorem i koordynatorem prac przy raporcie "Handel zagraniczny produktami rolno-spożywczymi - stan i perspektywy"


Jaki był rok ubiegły dla eksporterów i importerów artykułów rolno-spożywczych?

Wiesław Łopaciuk: - Rok ubiegły dla eksporterów polskich artykułów rolno spożywczych nie był taki zły w przeciwieństwie do ogólnej sytuacji w rolnictwie. Był nieco gorszy niż poprzedni, 2007 r., bo zmniejszyło się saldo obrotów w handlu zagranicznym z 2 mld euro do 1,5 mld euro ale eksport ogólnie według wstępnych danych wzrósł o 13,7%. Równocześnie wartość importu zwiększyła się o 23,2%. Gdyby nie umacnianie się złotego do lipca ubiegłego roku dynamika wzrostu eksportu byłaby jeszcze większa. W ubiegłym roku sprowadziliśmy towary o wartości 9,8 mld euro a wyeksportowaliśmy za 11,3 mld euro.



Co można powiedzieć o kierunkach naszego eksportu?

Wiesław Łopaciuk: - Najwięcej, bo aż 80% towarów wysyłamy do krajów Unii Europejskiej, z tego ? do Niemiec, ale w ostatnich latach coraz bardziej zauważalna jest tendencja do zwiększania eksportu do 12 krajów które do Unii przystąpiły w ostatnich latach. Charakterystyczne przy tym jest to, że wysokie ceny paliw zawężały promień działania wielu firm, w tym szczególnie małych i średnich.



Czy możemy mówić o polskiej specjalności eksportowej?

Wiesław Łopaciuk: - Na pewno możemy wyróżnić dwie duże grupy towarów eksportowych - produkty ogrodnictwa - świeże i przetworzone owoce, warzywa oraz grzyby - stanowiące 18-20% wartości eksportu i druga grupa - żywe zwierzęta, mięso i przetwory mięsne - około 20%. Przy czym rzecz charakterystyczna - w 2008 r. Polska po raz pierwszy stała się po raz pierwszy importerem netto wieprzowiny. Jednocześnie sprowadzono do naszego kraju 1 mln sztuk żywca wieprzowego do tuczu lub na ubój, co wiązało się z małą podażą w kraju i konkurencyjnymi cenami w UE oraz z zacieraniem się granic państw "unijnych".



Jednym słowem zmienia się geografia handlu?

Wiesław Łopaciuk: - To, co najlepiej widać na przykładzie zboża. Cały zachód i północny zachód Polski eksportuje zboże na zachód a południe i południowy wschód importuje zboże np. ze Słowacji. Stąd takie 'kwiatki', że z jednej strony 1 mln ton eksportujemy i z drugiej strony 1 mln ton importujemy.



A jak się ma handel ze Wschodem?

Wiesław Łopaciuk: - Znacznie się w ostatnich miesiącach zwiększył. Coraz bardziej w imporcie naszych towarów liczy się Ukraina. Jeśli eksport do Rosji wyniósł 486 mln euro do Rosji, gdy na Ukrainę - 422,6 mln euro, przy czym jeszcze w 2007 r. wartość eksportu na Ukrainę wynosiła 250 mln euro. Rośnie także eksport na Białoruś.



Czy są jeszcze inne charakterystyczne dla ubiegłego roku sytuacje w handlu zagranicznym?

Wiesław Łopaciuk: - Bardzo wyraźnie zaznaczył się pod koniec roku wpływ światowego kryzysu gospodarczego. Na wykresie ilustrującym wartość eksportu i importu widać wyraźne załamanie w październiku, listopadzie i grudniu ubiegłego roku. I można śmiało powiedzieć, że wpływ kryzysu na zmniejszenie wartości eksportu i importu nie jest kompensowany spadkiem wartości złotego, bo obroty spadają.


Czy kryzys daje się odczuć także w handlu zagranicznym artykułami rolno-spożywczymi w tym roku?

Wiesław Łopaciuk: - Mamy już dane za dwa miesiące roku bieżącego. Zauważalny jest większy spadek importu, niż eksportu, co można tłumaczyć z jednej strony zjawiskami kryzysowymi, zmniejszenia popytu jak i osłabieniem złotego. Eksport w styczniu 2009 r. utrzymywał się mniej więcej na tym samym poziomie (wzrost o 0,4%) jak w poprzedzającym go miesiącu - grudniu 2008 r. Import w styczniu spadł o 6% w porównaniu z grudniem, a w lutym spadł o 14% w stosunku do stycznia. Ogólnie zjawisko jest korzystne, bo poprawia się w ten sposób saldo handlu zagranicznego. Odnosząc porównania do analogicznych miesięcy 2008 roku to w styczniu spadek eksportu wyniósł w ujęciu wartościowym 8,7% a w lutym aż 17%. Import - odpowiednio 9% i 23%. Można więc mówić o wyraźnym zmniejszeniu obrotów.



Jakie są przewidywania na rok bieżący?

Wiesław Łopaciuk: - Dobrze będzie, jeśli uda się utrzymać poziom eksportu na poziomie roku ubiegłego, tj. na poziomie 11 - 11,2 mld euro i nie spodziewajmy się, że będzie lepiej. Chyba, że warunki pogodowe ułożą się nadzwyczaj korzystnie dla naszego kraju, tak jak to miało miejsce w roku ubiegłym a mniej korzystnie dla sąsiadów. Możemy spodziewać się większego spadku importu do około 9 mld euro, a więc znacznie więcej niż eksportu. W wyniku tego może poprawić się saldo w obrotach handlu zagranicznego - z 1,5 do 2 - 2,2 mld euro.
Wiele będzie zależeć od warunków pogodowych i od kursu walut. Więcej można powiedzieć o handlu żywcem wieprzowym, mięsem i jego przetworami. Na pewno będzie mniejszy i eksport i import, bo raz pogłowie trzody spadło do rekordowo niskiego poziomu 13-15 mln szt. A dwa - z powodu osłabienia złotego można się spodziewać mniejszego importu. Nie spodziewam się "fajerwerków" jak w 2006 i 2007 r., kiedy ze względów pogodowych zbiory zbóż oraz produkcja warzyw i owoców w krajach Unii były znacznie mniejsze niż w Polsce, co spowodowało duży wzrost polskiego eksportu tych produktów na tamtejsze rynki. Jedynymi czynnikami nieprzewidywalnymi są czynniki makroekonomiczne typu skala kryzysu i zmniejszenia się popytu oraz kursy walut.



Pozostaje zatem konkurowanie jakością, cena i smakiem polskich artykułów żywnościowych.

Wiesław Łopaciuk: - Zgoda co do dwóch ostatnich, bo jakość jest trochę inaczej postrzegana na Zachodzie niż u nas, a mianowicie poprzez system wszelkich wymogów, które muszą być spełnione w każdym ogniwie rynkowym. Z tym jednak nie mamy większych problemów, ponieważ nasi eksporterzy do nich się dostosowali. Dużą rolę odgrywają ceny naszych produktów. Podam przykład wołowiny. My tak na prawdę nie mamy wołowiny kulinarnej. Mięso pochodzi z większości ze sztuk ras mlecznych a nie z chowu bydła ras mięsnych - udział tych ostatnich jest minimalny. Jednak, ze względu na cenę znajduje wielu nabywców. W innych grupach towarowych, np. w owocach porównanie wypada nieco lepiej ale chcę przez to powiedzieć, że decydującym czynnikiem w naszym eksporcie jest konkurencyjna cena. Liczą się też oczywiście walory smakowe oraz to, że polskie wiele polskich towarów rolnych jest produkowanych metodami mniej intensywnymi.



Na koniec zapytam o tendencje dostrzegane w ostatnich latach w eksporcie naszych artykułów rolno-spożywczych.

Wiesław Łopaciuk: - Rośnie wartość artykułów przetworzonych. Dziś stanowią one 2/3 wartości naszego eksportu a jeszcze 10 lat temu było ich dużo, dużo mniej. To bardzo dobra tendencja, bo pozwala zarobić więcej niż przy eksporcie towarów nieprzetworzonych. Ze względu na rosnące koszty transportu nasz kraj może też dyskontować rentę położenia - w niemal idealnym środku między Wschodem i Zachodem, regularność dostaw i utrzymywanie na tym samym lub wyższym poziomie parametrów jakościowych np. w porównaniu z takimi dużym eksporterem jak Chiny.


POWIĄZANE

Prezydencka para żegnała się z rolnikami podczas ostatnich, 10-tych już Dożynek ...

Zbigniew Kalinowski, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Piątnicy, otrzy...

Największy polski ubezpieczyciel jest już przygotowany do szybkiej obsługi szkód...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę