W grudniu weszła w życie unijna dyrektywa, która wprowadza nowe przepisy dotyczące odpowiedzialności za wadliwe produkty. Zastąpi ona regulacje sprzed niemal czterech dekad i ma na celu dostosowanie norm prawnych do współczesnych realiów w handlu, czyli m.in. zakupów transgranicznych i online. Wśród najważniejszych zmian znalazły się nowe zasady dotyczące odpowiedzialności producentów i dystrybutorów, a także obowiązki dla sprzedawców internetowych. Państwa mają czas do 9 grudnia 2026 roku na wdrożenie dyrektywy do swoich porządków prawnych.
– W ciągu ostatnich niespełna 40 lat otoczenie konsumenta bardzo się zmieniło. Mamy dzisiaj dostęp do produktów krajowych i pochodzących z UE, ale też spoza Unii. Dyrektywa w sprawie odpowiedzialności za produkty wadliwe ma spowodować, aby konsument – kupując jakikolwiek produkt na rynku – czuł się bezpiecznie, aby ten produkt nie zagrażał ani jego zdrowiu, ani jego życiu. Ta regulacja bardzo sprzyja konsumentom – mówi agencji Newseria prof. Anna Dąbrowska z Katedry Badań Zachowań Konsumentów w Instytucie Zarządzania Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Dyrektywa w sprawie odpowiedzialności za produkty wadliwe została przyjęta w ubiegłym roku i weszła w życie w grudniu. Nowe przepisy zastąpiły wcześniejszą, niemal 40-letnią dyrektywę 85/374/EWG, dostosowując normy prawne do współczesnych realiów ery cyfrowej, tzn. pojawienia się technologii takich jak AI i skokowego wzrostu popularności zakupów online, w tym produktów spoza UE.
– Prawie 40 lat rozwiązań legislacyjnych po prostu nie nadąża już za zmianami, za rozwojem cywilizacji, za tym, że stajemy się konsumentami cyfrowymi i rynek stał się cyfrowy. Poza tym dziś nie jesteśmy już skazani na lokalne produkty, dzisiaj cyfrowy konsument może dokonywać zakupów we wszystkich krajach. Co prawda on powinien być świadomy i wejść na stronę Europejskiego Centrum Konsumenckiego, żeby zapoznać się z prawami, jakie obowiązują w danym kraju, ponieważ kupowanie stamtąd tańszych produktów, o których nic nie wiemy, nie zawsze może być bezpieczne. Dlatego ta dyrektywa absolutnie była potrzebna, bo ona reguluje właśnie takie sytuacje, kiedy kupujemy produkt spoza Unii Europejskiej – mówi prof. Anna Dąbrowska.
Jak wskazuje, dane Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pokazują, że na unijnym rynku wciąż pojawiają się produkty, które nie spełniają norm bezpieczeństwa. Nowe regulacje mają uszczelnić system i zapobiec wprowadzaniu takich towarów do obrotu, szczególnie w przypadku produktów importowanych.
– Produkt niebezpieczny to taki, który nie spełnia opracowanych dla niego norm. To mogą być np. zastosowane w nim barwniki, które są dla nas szkodliwe – i takie sytuacje już występowały. Na rynku pojawiły się swego czasu bransoletki dla dzieci, które zawierały właśnie te szkodliwe barwniki, przez co mogły powodować określone konsekwencje zdrowotne. Na stronie UOKiK jest zakładka „produkty niebezpieczne” i zapewne wielu konsumentów by się zdziwiło, widząc, jak ogromna rzesza produktów, w tym dla dzieci, jest tam ujęta – mówi ekspertka z Katedry Badań Zachowań Konsumentów SGH. – Nowe przepisy z pewnością bardziej uszczelnią takie sytuacje, w których produkty niebezpieczne mogą przenikać na polski i europejski rynek.
Unijna dyrektywa w sprawie odpowiedzialności za produkty wadliwe spowoduje, że konsumenci będą mieć też łatwiejszy dostęp do odszkodowań za straty przez nie spowodowane. Co istotne, nowa regulacja znosi minimalny próg wartości takiej szkody (który w poprzedniej dyrektywie 85/374 wynosił równowartość 500 euro), a także upraszcza wymogi dotyczące dostarczenia dowodu przez konsumentów ubiegających się o taką rekompensatę. Ponadto konsumenci będą mogli uzyskać odszkodowanie nie tylko za szkody materialne, np. w przypadku zniszczenia ich mienia, ale też ubiegać się o rekompensatę za straty niematerialne, w tym medycznie stwierdzony uszczerbek na zdrowiu psychicznym. Nowe prawo zapewnia również, że osoby, które poniosły szkodę w postaci zniszczonych lub uszkodzonych danych (np. gdy pliki zostały usunięte z dysku twardego), również będą się kwalifikować do otrzymania odszkodowania.
Zgodnie ze zaktualizowanymi przepisami odpowiedzialność za wadliwe i niebezpieczne produkty będzie ponosić producent, jako pierwsze ogniwo w łańcuchu dostaw, ale będzie ona spoczywać również na importerach, dystrybutorach i dostawcach. W każdym przypadku musi zostać desygnowane przedsiębiorstwo z siedzibą w UE, które – w razie wystąpienia szkód – zostanie pociągnięte do odpowiedzialności. Tym samym nowe regulacje zapewniają, że każdy uczestnik rynku musi dbać o spełnienie norm bezpieczeństwa.
– Dzięki temu konsument będzie mocniej wspierany w swojej pozycji na rynku. Natomiast on – żeby móc korzystać z tych nowych rozwiązań – musi o nich wiedzieć i mieć świadomość, na czym te zmiany polegają. W przeciwnym razie to będą martwe przepisy – mówi prof. Anna Dąbrowska.
W obliczu szybkiego rozwoju e-handlu nowe przepisy nakładają też dodatkowe obowiązki na sprzedawców internetowych. Ci będą zobowiązani m.in. do dostarczania szczegółowych informacji o oferowanych przez siebie towarach, takich jak miejsce produkcji, skład czy dane kontaktowe producenta.
– E-handel ma bardzo wiele obowiązków i tutaj przede wszystkim musimy spersonalizować sam produkt i spersonalizować tego, który nam go oferuje. Jeśli kupimy taki produkt niebezpieczny, to powinniśmy mieć potem możliwość pozyskania informacji o jego składzie, o tym, gdzie został wyprodukowany itd., aby móc to udowodnić. Te dane muszą być udostępniane konsumentowi czy przedstawicielowi konsumenta, bo jednym z praw konsumenta jest prawo do reprezentacji. Reprezentować konsumenta mogą zarówno przedstawiciele instytucji, które mają w swoim statusie zapisaną ochronę konsumenta, jak i organizacje konsumenckie – mówi ekspertka.
Dla firm nowe regulacje oznaczają konieczność dostosowania swoich procedur do bardziej rygorystycznych wymagań. Wyzwaniem może się okazać właśnie konieczność ujawnienia szczegółowych danych o oferowanych produktach, co – zdaniem części przedsiębiorców – będzie naruszać ich tajemnice handlowe.
– Natomiast bez tych informacji sądy nie będą w stanie rozstrzygać, który produkt jest rzeczywiście niebezpieczny, a który nie – dodaje prof. Anna Dąbrowska.
To już kolejna w ostatnich latach przyjęta dyrektywa, która ma na celu wzmocnienie ochrony konsumenta. W styczniu 2023 roku na polskim rynku weszły w życie przepisy wdrażające m.in. dyrektywę Omnibus, która nakłada na sprzedawców obowiązek rzetelnego informowania o obniżkach cen czy o sposobie weryfikacji opinii zamieszczanych na stronie.
oprac, e-red, ppr.pl