Komitet kolejkowy, losowanie numerów, ochroniarze, oskarżenia, kłótnie i żale – tak wygląda wykupywanie miejsc handlowych na tegorocznym Jarmarku Winobraniowym w Zielonej Górze.
Wczoraj o 8.30 ruszyła sprzedaż miejsc handlowych na jednym z największych targowisk woj. lubuskiego – wrześniowym Jarmarku Winobraniowym. Chętnych handlowców było wielu, z całej Polski – ale głównie na dobre miejsca w głównym pasażu. Kolejka ustawiła się już dwa tygodnie temu. Był komitet kolejkowy, ośmiogodzinne dyżury i zapisy na zeszyt. W sobotę i niedzielę pod firmą Centrum Biznesu organizującą Winobranie stanęło kilkadziesiąt samochodów z całej Polski.
Gdańsk szczęście miał
Przed 8.00 handlowców zaproszono do największej sali CB. Na krzesłach zasiadło ok. 100 osób. Pracownicy Centrum Biznesu zapowiedzieli, że kolejność w kolejce będzie się losować. Ci, którzy od dwóch tygodni dyżurowali na parkingu, zamruczeli pod nosem. Nie protestowali głośno, bo porządku na sali pilnowali ochroniarze.
Przed 9.00 zaczęło się losowanie. - Proszę nie wstawać, podejdziemy – mówiła pracownica CB. Ale niektórzy już się do pudełka z numerkami dopchali. Wielu losowało kilka razy „bo pierwszy numerek nie podpasował”.
Z tłumu padały komentarze:
- Jak za starych, dobrych, kolejkowych
czasów...
- Centrum Biznesu chyba nas nie lubi. Bydło z nas robią....
-
Ci z Gdańska wylosowali numer 5, pewnie wezmą więcej miejsc dla wszystkich od
razu...
- Jak ktoś zajmie moje miejsce, rezygnuję z jarmarku...
Bałagan czy porządek?
Zdaniem handlowców, którzy od lat
biorą udział w jarmarku, zamieszanie było dlatego, że Centrum Biznesu nie
szanuje ich, czyli swoich klientów. – Wielu z nas to zielonogórzenie, co
roku uczciwie im płacimy. Dlaczego nie możemy wykupić swoich stałych miejsc?
Przecież rok temu można było...
To m.in. po stałe miejsca była od dwóch tygodni kolejka. W ubiegłym roku
rezerwowano je telefonicznie, ale CB zrezygnowało z tej możliwości. –
Przesyłano nam fałszywe dowody wpłat – tłumaczy kierownik jarmarku
Hanna Pawlina.
- To dlaczego nie pozwolono zrobić nam tradycyjnej
kolejki? CB policję na nas nasłało – żalili się handlowcy.
- Kolejka była nielegalna i pobierano za nią pieniądze – odpowiada prezes CB Adam Ruszczyński.
- A wielu handlowców wyzywało nas potem od złodziei, że niby kilka razy pobieramy od nich opłaty – dodaje H. Pawlina.
Pracownicy CB przekonują, że dali przedsiębiorcom możliwość zarezerwowania stałych miejsc – poprzez wykupienie wyłączności na artykuły spożywcze i sponsoring.
- Pani by wydała na to dodatkowo 15 tys. zł? – dopytuje się jeden z handlowców. – Przecież może lać całe Winobranie. Bardziej opłacałoby się wydać te pieniądze na urlop na Majorce...