Wirtualni influencerzy na razie pozostają ciekawostką.
Prawie 70 proc. strategii marketingowych wykorzystuje obecnie sztuczną inteligencję, a w przypadku kampanii influencerskich – prawie połowa – wynika z badań duńskiej firmy Influencer Marketing Hub. Technologia ta ułatwia dobór influencerów, przewidywanie trendów i analizę zaangażowania odbiorców. Marki tworzą także kontent z wykorzystaniem AI, a nawet swoich wirtualnych influencerów. Choć pozostają oni na razie ciekawostką na rynku, to budzą szereg pytań o to, co w influencer marketingu najważniejsze, czyli autentyczność i zaufanie.
– Dzisiaj podstawową korzyścią na obecnym poziomie rozwoju sztucznej inteligencji jest wsparcie marketerów w analityce, w odpowiednim doborze twórców. Sztuczna inteligencja jest w stanie dokonywać olbrzymiej ilości obliczeń i dawać marketerom rekomendacje co do tego, z jakimi twórcami współpracować, jak dobierać tych twórców, aby marka odniosła maksymalną korzyść z tej współpracy – mówi agencji Newseria Biznes Adam Szudra, dyrektor zarządzający Friends & Brands.
Badanie przeprowadzone w 2023 roku na ponad 500 marketerach przez Influencer Marketing Hub wskazało, że blisko połowa z nich zawsze używa sztucznej inteligencji we współpracy z influencerami. Najczęściej wykorzystywaną funkcją jest przetwarzanie języka naturalnego. Co istotne, prawie 38 proc. uczestników badania oceniło, że AI wpłynęła na poprawę wyników kampanii influencerskich w ich firmie.
– Sztuczna inteligencja to zarówno szansa, jak i zagrożenie w influencer marketingu i szeroko pojętym marketingu. Nie powinniśmy się jednak jej obawiać, jeśli do jej wykorzystania podchodzimy z głową. Sporo mówi się dzisiaj o zagrożeniach w kontekście prawnym. Pamiętajmy, że to, skąd sztuczna inteligencja pozyskuje informacje, nie są przez cały czas uregulowane. Często słyszymy, chociażby w Stanach, o procesach, gdzie artyści czy gwiazdy pozywają firmy zajmujące się sztuczną inteligencją. Niemniej największą szansą dla sztucznej inteligencji jest dzisiaj, w mojej opinii, wsparcie zarówno procesów twórczych, jak i analitycznych, ale przez cały czas mówimy tutaj o wsparciu, a nie o ich zastępowaniu – tłumaczy Adam Szudra.
Algorytmy sztucznej inteligencji potrafią analizować rozległe zbiory danych w celu identyfikacji wzorców i spostrzeżeń, które mogłyby zostać przeoczone przy ręcznej analizie. Na podstawie danych demograficznych, lokalizacji czy zaangażowania obserwujących AI jest w stanie określić, czy grupa docelowa danego twórcy pokrywa się z grupą docelową kampanii. Narzędziem, które wykorzystuje tę metodę, jest np. HypeAuditor, którego algorytmy identyfikują idealnych influencerów dla danej grupy odbiorców z ponad 138 mln kont na Instagramie, YouTubie, TikToku, X i Twitchu. Zaawansowane systemy AI mogą również oceniać zgodność między stylem i wartościami marki a treścią i odbiorcami influencera.
Przy wykorzystaniu technologii AI można również tworzyć angażujące i spersonalizowane treści dla poszczególnych marek czy influencerów. To nie tylko treści pisane, ale też obrazy, dźwięki czy filmy. AI analizuje także treści pod kątem nieścisłości czy potencjalnego zainteresowania odbiorców. Poza tym może również służyć do monitorowania i optymalizacji kampanii influencerskich: śledzenia i analizowania różnych wskaźników, badania efektywności i na tej podstawie dostosowywania treści czy grup docelowych. Dzięki temu, jak podkreśla ekspert, możliwa jest większa elastyczność w dostosowywaniu kampanii i wyższe zwroty z inwestycji.
Zdaniem dyrektora Friends & Brands mimo rosnącej roli sztucznej inteligencji w influencer marketingu nie zastąpi ona ludzi.
– Sztuczna inteligencja nie jest jeszcze na takim etapie rozwoju, aby w pełni zastąpić pracę człowieka. Mówimy tutaj przecież o procesach kreatywnych, twórczych, których obecnie funkcjonująca sztuczna inteligencja nie rozpoznaje jeszcze i nie zastępuje tak dobrze – przekonuje Adam Szudra.
Niektóre marki eksperymentują jednak z AI influencerami. Przykładem może być Lu do Magalu, stworzona jako rzeczniczka przez jedną z największych firm handlowych w Brazylii, czy Lil Miquela, która zyskała sławę jako wirtualny robot, obecnie jest modelką i ikoną mody. Jak wskazują badani przez Influencer Marketing Hub eksperci, którzy mieli do czynienia z wirtualnymi influencerami, oceniają bardzo pozytywnie to doświadczenie. Główną zaletą współpracy z nimi w porównaniu z „tradycyjnymi” influencerami jest kontrola nad przekazem (31,7 proc.) i dostępność 24/7 (29 proc.). Co istotne, 40 proc. marketerów wierzy, że taka technologia zrewolucjonizuje w przyszłości branżę. Jednocześnie podobny odsetek ma wątpliwości co do kwestii etycznych związanych z AI influencerami.
– Wiele mówi się o tym, że wirtualni influencerzy mogą być przyszłością influencer marketingu. Jest na to szansa, niemniej zastanawiam się, czy takie postacie, takie twory powinniśmy dalej nazywać influencerami. W pogoni za nowościami, za innowacją zapominamy o tym, co jest podstawą influencer marketingu jako takiego, przecież w tych działaniach chodzi o autentyczność i zaufanie, a tego nawet najlepsza sztuczna inteligencja nie jest w stanie zastąpić – podkreśla dyrektor Friends & Brands.
Kwestie związane z AI nie są do końca uregulowane prawnie. Unijne rozporządzenie AI Act ustanawia m.in. obowiązki dla dostawców dotyczące tego, by treści generowane lub modyfikowane za pomocą sztucznej inteligencji (np. obrazy, pliki audio lub wideo) były wyraźnie oznaczone. Chodzi o to, by odbiorcy treści byli świadomi, kiedy na nie natrafią.
– Zasadniczo nikt nie wie, w którą stronę pójdą rozwiązania prawne. W mojej opinii kluczowa tutaj jest kwestia etyki i tego, że gdy posługujemy się sztuczną inteligencją, nieważne w jakim stopniu, to musimy pamiętać o pełnej transparentności, w końcu odbiorcy, konsumenci chcą wiedzieć, czy te słowa wypowiedziała faktyczna osoba, twórca, którego znają i lubią, czy zostały one wygenerowane przez ChatGPT, czy jakiekolwiek inne rozwiązanie związane ze sztuczną inteligencją. Tak długo, jak długo w wykorzystywaniu sztucznej inteligencji będziemy jednak transparentni i etyczni, nie widzę w tym niczego złego – ocenia Adam Szudra.
oprac, e-mk, ppr.pl