Wieprzowinę m.in. z Polski mogą wkrótce czekać nowe badania na południowej granicy. Nasi sąsiedzi tłumaczą to ASF, a nasza branża kolejną próbą ukrócenia jej eksportu - pisze w środę "Puls Biznesu".
Jak podał dziennik, czeskie ministerstwo rolnictwa rozważa wprowadzenie obowiązkowych badań całej sprowadzanej z zagranicy wieprzowiny. Chce się w ten sposób ustrzec afrykańskiego pomoru świń (ASF) - czytamy.
Według "PB" problem w związku z tym mogą mieć przede wszystkim eksporterzy z Polski i z Belgii - państw, które są trzecim i czwartym największym importerem wieprzowiny do Czech.
O tym, że Czesi rozważają zaostrzenie warunków wwozu mięsa wieprzowego z krajów, w których potwierdzono przypadki ASF, mówił cytowany przez czeską agencją CTK minister rolnictwa Republiki Czeskiej Miroslaw Toman.
Prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego Wiesław Różański, którego słowa przytacza "PB", ocenił, że "stwarzanie dodatkowych wymogów dla mięsa oznacza interpretację przepisów ponad prawem Unii Europejskiej i jest to niebezpieczny precedens". "Czesi są pod tym względem specyficzni, od lat bronią swojego rynku. ASF nie jest niebezpieczny dla ludzi, a co ciekawe, przecież występuje również w samych Czechach" - zauważył.
Jak zaznaczyła gazeta, na eksporterach te zapowiedzi "nie robią większego wrażenia". "Czesi od wielu lat robią wszystko, żeby ochronić swój rynek i utrudnić działania polskim eksporterom, wykorzystując do tego lepsze bądź gorsze preteksty. Przyzwyczailiśmy się. Jednocześnie nasze firmy wciąż są bardziej efektywne i dlatego z nimi handlujemy" - powiedział "PB" jeden z zarządzających spółką mięsną.
(PAP)