System doradztwa personalnego w Polsce funkcjonuje coraz gorzej. Jest to skutek m.in. wysokiego bezrobocia oraz dużej rotacji urzędników.
W ramach robót publicznych i innych form finansowanych z Funduszu Pracy w ubiegłym roku było zatrudnionych ok. 18 proc. pracowników powiatowych urzędów pracy (wszystkich jest 15 tys.). Większa liczba pracowników okresowych w urzędach pracy powoduje pogorszenie jakości usług. W 2002 r. zwolniono prawie 7 tys. pracowników urzędów pracy i jednocześnie przyjęto podobną liczbę. Daje to płynność zatrudnienia ok. 47 proc. Według raportu Związku Powiatów Polskich, w niektórych urzędach zatrudnia się 83 proc. pracowników okresowych.
Liczba pośredników pracy w powiatowych urzędach pracy w 2002 r. wyniosła 1349, wobec 1651 w 2000 r. (spadek o 8,3 proc.), zaś liczba doradców zawodowych w tym samym okresie wzrosła z 477 do 482 (wzrost o 1 proc.). Liczba osób bezrobotnych w tym samym okresie wzrosła aż o 19 proc. Oznacza to, że wzrosła także liczba bezrobotnych przypadających na jednego doradcę zawodowego.
Tymczasem, jak szacuje Ministerstwo Gospodarki Pracy i Polityki Społecznej, należy zwiększyć liczbę doradców i pośredników. Argumentem jest stan w krajach Unii Europejskiej, gdzie na jednego urzędnika przypada ok. 300 bezrobotnych.
.png)
Zaloguj przez Facebook
