Klasyczna forma zatrudnienia - umowa na czas nieokreślony - jest coraz mniej popularna. Jeszcze w 2000 r. zaledwie 6 proc. spośród 10,5 mln zatrudnionych pracowało na terminowych umowach. Dzisiaj 25,5 proc. - informuje dziennik.
W 2001 r. pracodawcy zatrudniali niespełna 31 tys. pracowników tymczasowych. Obecnie prawie 200 tys. - Zwiększająca się liczba pracujących w tzw. nietypowych formach zatrudnienia to tendencja ogólnoświatowa - zauważa prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. To odpowiedź na globalizację i rosnącą konkurencję.
Według Michała Boniego, eksperta rynku pracy, powinniśmy uelastycznić prawo pracy, bo firmy spontanicznie przystosowują się do sztywnych przepisów. Jego zdaniem trzeba to robić m.in. dlatego, aby lepiej chronić pracowników czasowych, których jest coraz więcej. Ułatwiłaby to rezygnacja z niektórych praw stałych pracowników – uważa. Na to nie godzą się zaś związki zawodowe.
Także agencje pracy tymczasowej domagają się zmian. Główną barierą rozwoju pracy tymczasowej jest zakaz zatrudniania pracownika u jednego pracodawcy dłużej niż rok – twierdzi Iwona Kobus ze Związku Agencji Pracy Tymczasowej. Ogranicza to wzrost zatrudnienia.