europejskie forum rolników 2025

Roboty publiczne w polskich urzędach pracy

9 października 2004

Pół roku pracy, dzień przerwy, znów pół roku pracy, miesiąc przerwy. A potem od początku. Wszystko po to, by uniknąć podpisania umowy na stałe. Gdzie się tak pracuje? W polskich urzędach pracy - pisze "Gazeta Wyborcza".

Ponad 4 tys. osób z 16 tys. urzędników zatrudnionych w powiatowych urzędach pracy w całym kraju nie ma stałej umowy - takie dane zdobyła "GW" w Ministerstwie Gospodarki. Ludzie ci są zatrudnieni w ramach robót publicznych opłacanych z Funduszu Pracy.

Rekordziści czekają na etat po dziesięć lat. Przez ten czas żyją w niepewności. Urzędy podpisują z nimi maksymalnie sześciomiesięczne umowy. Żeby uniknąć zatrudniania ich na stałe, po takiej umowie następuje dwudniowa przerwa. Wtedy urzędnik rejestruje się jako bezrobotny, najczęściej w tym samym urzędzie, w którym pracuje. Jako osoba bezrobotna może brać udział w robotach publicznych. Urząd podpisuje z nim więc kolejną sześciomiesięczną umowę.

Brak stałej umowy ma wiele minusów. Urzędnik na robotach rzadko zarabia więcej niż 650 zł. Taką pracę łatwiej stracić, a zwolnionemu nie przysługuje odprawa. Nie może też liczyć na urlop wychowawczy. Osobie na półrocznej umowie nikt nie da kredytu ani nie sprzeda telefonu komórkowego na abonament. Nie można zaplanować urlopu, a za miesięczną przerwę między kolejnymi umowami przysługuje niski zasiłek dla bezrobotnych - podkreśla "GW".


POWIĄZANE

"Kolejny staż bez szans na pracę, ale lepsze to niż siedzenie w domu", "Gdyby ni...

Stopa bezrobocia w Polsce już jest jednocyfrowa, a perspektywy na kolejne miesią...

Zainteresowanie szkoleniem zorganizowanym przez Departament Oceny Projektów Inwe...


Komentarze

Brak komentarzy
Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę