Kolejni łodzianie wrócili wczoraj z Londynu, gdzie bez rezultatów poszukiwali pracy. Rozczarowani codziennie wysiadają na Dworcu Fabrycznym.
"Wyjechaliśmy trzy dni temu w poszukiwaniu pracy. Niestety, bez podstawowej znajomości języka nie mieliśmy żadnych szans, nawet na sprzątanie" - mówią Joanna i Marek, którzy wrócili z Londynu.
"Pracy jest dużo i pewnie bym ją znalazł, ale nie potrafiłem przedstawić się angielskiemu pracodawcy. Gdyby nie pomoc rodziny, musiałbym oczekiwać na autobus do kraju w parku lub na dworcu" - dodaje pan Marek - podaje "Dziennik Łódzki".
Jak wielu Polaków szuka lepszego życia na Wyspach Brytyjskich, mogą świadczyć pełne autokary, które codziennie opuszczają Dworzec Fabryczny.
"Bilet w obie strony kosztuje 500 złotych i dla wielu to podstawowy atut, by wyjechać" - mówi Małgorzata Dziedzielska, sprzedająca bilety autokarowe. "Na naszych liniach mamy sprzedane wszystkie miejsca do 20 maja" - pisze dziennik.
Najliczniej i najszybciej wracają nieznający języka angielskiego. "W powrotnych autobusach rozpoznaję pasażerów, których wiozłem do Wielkiej Brytanii zaledwie kilka dni temu" - mówi Krzysztof Serdak, kierowca autobusu.