Policjanci z Leska (Podkarpackie) w jednym z gospodarstw w Bereżnicy Wyżnej znaleźli m.in. cztery martwe konie. Kobieta, która miała opiekować się zwierzętami powiedziała policjantom, że dwa konie sama uśmierciła. Grożą jej teraz 3 lata więzienia.
W sobotnie popołudnie policja została powiadomiona o podejrzeniu znęcania się nad zwierzętami w jednym z gospodarstw w Bereżnicy Wyżnej.
"Funkcjonariusze zastali na miejscu kilkanaście zwierząt gospodarskich przebywających w bardzo złych warunkach. Zwierzęta stały w ponad półmetrowej warstwie obornika, nie miały pożywienia ani wody. Pomiędzy żywymi zwierzętami, leżały cztery martwe konie" – powiedziała PAP oficer prasowa z Komendy Powiatowej Policji w Lesku Katarzyna Fechner.
Policjanci oraz wezwani na miejsce pracownicy gminy i lekarz weterynarii ustalili, że dzierżawcą gospodarstwa jest 43-letnia mieszkanka gminy Lanckorona, która miała opiekować się zwierzętami należącymi do krakowskiej fundacji.
Jak zaznaczyła Fechner, kobieta oświadczyła, że dwa spośród martwych koni padły ze starości, potem dodała, że jeden z tych koni zamarzł w styczniu br. podczas dużych mrozów.
"43-latka przyznała, że dwa konie, które były stare i chore, uśmierciła sama. Podała im środki usypiające, mimo że taki zabieg może przeprowadzić lekarz weterynarii. Wszystkie martwe zwierzęta zostawiła na posesji. Mimo to twierdziła, że dobrze opiekuje się powierzonymi jej zwierzętami" – powiedziała Fechner.
Pieczę nad ocalałymi czterema końmi, dwoma krowami z cielęciem oraz dwunastoma kozami, przejął pracownik gminy Solina, który zobowiązał się do opieki nad nimi do czasu wywiezienia ich z posesji. Powiadomiona została firma utylizacyjna, która jeszcze w poniedziałek ma się zająć martwymi końmi.
Fechner podkreśliła, że policjanci w tej sprawie prowadzą dalsze czynności, m.in. przesłuchiwani są kolejni świadkowie.
Za zabijanie, uśmiercanie lub znęcanie się nad zwierzętami grożą 2 lata pozbawienia wolności, za czyny te dokonane ze szczególnym okrucieństwem górna granica kary wynosi 3 lata.
Wojciech Huk (PAP)