Tworzony pod auspicjami prezydenta RP projekt ustawy o szkolnictwie wyższym jest na ukończeniu i na początku roku ma trafić do laski marszałkowskiej - poinformował w Kielcach prof. Jerzy Woźnicki, który przewodniczy zespołowi autorów nowej inicjatywy ustawodawczej.
Prof. Woźnicki, były rektor Politechniki Warszawskiej, uczestniczył w
konferencji rektorów polskich uczelni technicznych, zorganizowanej w
Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach.
Szef zespołu twórców nowej
ustawy oznajmił, że w jej projekcie wyciągnięto wnioski z błędnych przepisów,
dotyczących m.in. przekształcania się uczelni w uniwersytety.
Zaznaczył,
że zamiast na uprawnieniach habilitacyjnych, postanowiono oprzeć się na
uprawnieniach do doktoryzowania, jako bardziej sprzyjających "poziomemu
rozwojowi uczelni", czyli ich wielokierunkowości. Profesor nie podał szczegółów
proponowanych zmian. W jego opinii, powinny one zostać jeszcze wzbogacone przez
właściwe departamenty MENiS.
Według wiceministra tego resortu, Tadeusza
Szulca, z wejściem do UE powinien się upowszechnić w Polsce model
trzystopniowych studiów technicznych - licencjackich, inżynierskich i
magisterskich, kolejnym stopniem byłyby studia doktoranckie. Już od przyszłego
roku politechniki będą wydawać dyplomy A i B z suplementami nt. kwalifikacji
dyplomanta. Absolwenci tych uczelni będą mogli wstępować do Stowarzyszenia
Inżynierów Europy.
Wiceminister nauki i informatyzacji Marek Bartosik
zwrócił uwagę, że zgodnie z unijną strategią lizbońską, Europa ma do 2010 roku
przodować w świecie w rozwoju nauki i techniki, w związku z czym w krajach UE
nakłady na te cele mają sięgnąć 3 proc. PKB. Polska, wydając na te dziedziny
zaledwie 0,34 proc. PKB, stoi przed ogromnym wyzwaniem. Nasza nowa strategia
zakłada, że "minimum" na edukację i naukę będzie z budżetu państwa, natomiast
"nadwyżka" (offset, fundusze unijne) ma być kierowana na te przedsięwzięcia,
które przynoszą największe korzyści gospodarce narodowej.
Rektor
Politechniki Poznańskiej, prof. Jerzy Dębczyński, podkreślił, że według
statystyk inżynierowie nie tylko nie powiększają szeregów bezrobotnych, ale
tworzą nowe miejsca pracy. "Europa będzie potrzebowała coraz więcej
inżynierów. Musimy zadbać o to, by absolwenci polskich politechnik, którzy są
dobrze przygotowani, byli poszukiwani" - podsumował.