Przedstawiając zmiany w systemie refundacji leków, resort zdrowia jak mantrę powtarzał: leki będą tańsze. Tydzień przed Nowym Rokiem, gdy lista leków po wielu trudach i znojach w końcu ujrzała światło dzienne, okazało się, że ministerstwo mówiło prawdę, ale nie całą. To, czy leki rzeczywiście będą tańsze, będzie zależało od dwóch rzeczy: od tego, na co chorujemy, oraz jaki sposób leczenia wybierzemy - informuje Dziennik Gazeta Prawna.
Jak oceniają eksperci, w przypadku wielu popularnych chorób tańsze niż dotychczas będą jedynie najprostsze medykamenty. Te bardziej innowacyjne pozostaną drogie. Pacjenci będą mieli zatem dylemat – leczą się lepiej i drożej albo rezygnują z innowacyjnych metod. Większość wybierze zapewne scenariusz drugi.
Zmiany na pewno będą niekorzystne dla cukrzyków używających pasków do mierzenia cukru. Potwierdziły się nasze informacje i na listach nie znalazły się paski firm Roche oraz Abbott, których używa 80 proc. pacjentów. Oznacza to, że większość cukrzyków będzie musiała zmienić nie tylko paski, lecz i glukometry. Te do tej pory mogli dostawać od firm lub aptek za darmo, ale po Nowym Roku zmieniają się przepisy i apteki nie mają prawa rozdawać upominków (reklamować się), więc za glukometry zapłacą pacjenci. To koszt kilkudziesięciu złotych.
Paski również zdrożeją, ponieważ przestały być sprzedawane na ryczałt (3,2 zł) a przechodzą na częściową odpłatność. Cena najtańszych wyniesie ok. 11 zł. Ktoś, kto nie będzie chciał zmieniać glukometrów musi być przygotowany na słone wydatki – paski firm Roche i Abbott bez refundacji kosztują ok. 50 zł.
NFZ zaoszczędzi kilkadziesiąt mln zł rocznie. Stracą jak zwykle chorzy
Zmiany dotknęły także insuliny. Jeżeli pacjent zdecyduje się na najtańszą, polską, zapłaci 4 zł. Problem w tym, że te popularniejsze, o skuteczniejszym działaniu, będą droższe. – Insulina ludzka, np. insulatarad, od stycznia będzie kosztowała 15 zł, gdy obecnie jest to ok. 8 zł. Jeszcze bardziej podrożeją nowoczesne insuliny analogowe, z 20 – 25 zł do 45 zł – wylicza farmaceutka Aleksandra Golecka-Kuźniak.
Pogorszy się też sytuacja chorych na astmę. Resort nie podpisał rozporządzenia, które umożliwiałoby dostęp do nowoczesnej terapii, a do tego dopuścił do podwyżek popularnych leków. Np. powszechny lek Flixotide Dysk 500 zmienia cenę z 3,20 zł na 63 zł.
Kiepskie wiadomości są dla chorych na parkinsona, którzy zażywają madopar – płacili za niego 3,2 zł. Od stycznia będzie to ok. 39 zł. – Ten lek stosuje większość pacjentów w Polsce i przechodzenie na inny zamiennik może być problematyczne. Tym bardziej że nie ma drugiego leku o identycznym składzie – mówi neurolog prof. Andrzej Friedman, kierownik Kliniki Neurologicznej w Wojewódzkim Szpitalu Bródnowskim w Warszawie.
Jeszcze gorzej mają schizofrenicy, bo z list zniknął nowoczesny lek Abilify. – Nawet jeżeli jest jakiś jego zamiennik, to nie mam pojęcia, jak chorzy na niego zareagują – mówi „DGP” jeden z psychiatrów.
Jedno jest pewne – NFZ zaoszczędzi przynajmniej kilkadziesiąt milionów złotych na dopłatach do nowoczesnych leków. Według IMS Health dotyczy to także medykamentów stosowanych w celu zapobieganiu odrzucenia przez organizm przeszczepów, a także u pacjentów chorych na raka. Oznacza to, że pacjenci leczeni tymi lekami będą musieli zmienić terapię lub w znaczący sposób zwiększyć koszty ponoszone na leki obecnie stosowane.
Część farmaceutyków potanieje
Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej
9087054
1