Rosjanie chcą ponownych kontroli w polskich zakładach. Od ich wyników uzależniają wznowienie importu wędlin i produktów mleczarskich. Polskie służby weterynaryjne twierdzą, że na wizytę inspektorów jesteśmy gotowi i deklarują chęć poddania się kontrolom. Ale tylko przy udziale unijnych inspektorów. Wizytacja miałyby się rozpocząć jeszcze w październiku.
Chodzi o ponowną kontrolę zakładów mięsnych i mleczarskich, które mimo trwającego embarga, wciąż wysyłają na rosyjski rynek swoje produkty. Zakłady te były już kontrolowane 2 lata temu. Jednak Rosjanie chcą weryfikacji nadanych wtedy zezwoleń. W innym przypadku zapowiadają wstrzymanie eksportu 1 listopada.
Krzysztof Jażdżewski zastępca Głównego Lekarza Weterynarii: - Mamy nadzieję, że strona rosyjska w tym przypadku nie ma drugiego dna i chce po prostu wznowić dialog, wymianę handlową i miejmy nadzieję, że tak się stanie.
Zdaniem Polskiej Inspekcji Weterynaryjnej, po pozytywnej ocenie będzie możliwe utrzymanie eksportu na rosyjski rynek takich produktów jak wędliny, mleko i pasze. Polskie zakłady mięsne już deklarują gotowość kontroli.
Witold Choiński „Polskie Mięso”: - Zapowiedź nowych kontroli oczywiście nas cieszy bo jest to szansa na przełamanie impasu w handlu z Rosją.
Z zapowiedzi inspekcji zadowolona jest też branża mleczarska. Bo groźba wstrzymania dostaw, w szczególności masła, byłaby dla nich dotkliwa.
Waldemar Broś Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich: - Sprzedajemy tam ponad 1/3 całości eksportowanego masła, ale robimy też znaczne kroki jeśli chodzi o ser.
Oprócz kontroli w naszych zakładach, rosyjski nadzór weterynaryjny i fitosanitarny zapowiedział także pełen monitoring litewskich firm, handlujących na rosyjskim rynku polskimi warzywami. Wszystko przez rzekome wykrycie w nich zbyt dużego stężenia niedozwolonych środków chemicznych. Polska stanowczo sprzeciwiła się tym zarzutom, uznając je za czystko polityczne.
6414386
1