Podczas poniedziałkowego handlu polska waluta straciła nieco na wartości i ok. godz. 16 euro kosztowało 4,14 zł, a za dolara płacono 3,03 zł. W opinii analityków to osłabienie to zwykłe odreagowanie po piątkowym umocnieniu.
Analityk TMS Brokers Bartosz Sawicki powiedział PAP, że w poniedziałek na rynku złotego nastąpiło odreagowanie po tym, jak w piątek zyskał on na wartości po gorszych od prognoz danych z amerykańskiego rynku pracy. "Złoty dostał w piątek pozytywny impuls, podobnie jak i inne +ryzykowne+ waluty" - mówił.
Departament Pracy podał w piątek, że w USA w grudniu nastąpił wzrost miejsc pracy o 74 tys. (prognozy 197 tys.), a stopa bezrobocia ukształtowała się na poziomie 6,7 proc. (prognozy 7,0 proc.).
Sawicki dodał, że w perspektywie tego miesiąca złoty może tracić na wartości. "Na koniec miesiąca myślę, że 4,19 zł za euro to jest ten poziom, do którego będziemy dążyć" - stwierdził.
Dealer walutowy BNP Paribas Jan Koprowski zwrócił uwagę, że poniedziałkowy handel na złotym przebiegał spokojnie. "Wygląda na to, że w najbliższych dniach złoty powinien się umacniać" - dodał PAP Koprowski.
W jego ocenie złoty w relacji do euro jeszcze w tym tygodniu może znaleźć się na poziomach najniższych w tym roku.