Tragedia w Bartolinie pod Malechowem: 55-letni rolnik zginął w ogniu. Pożar strawił gospodarstwo rolne. Mężczyzna próbował wyprowadzić zwierzęta z płonącej obory.
Pożar wybuchł około 4 nad ranem w oborze. Żona rolnika wezwała straż. Właściciel gospodarstwa starał się wyprowadzić zwierzęta z płonących budynków. W oborze było 5 krów, świnie i kury. Gdy strażacy dostali się do środka, było już za późno. Niewiele mogli zrobić sąsiedzi; zanim dobiegli ogień szalał już w całej oborze.
Błyskawicznie strawił drewnianą konstrukcję. Mężczyzna zginął w płomieniach. Udało się uratować dwie krowy. Stodoła spłonęła doszczętnie, obora nadaje się do rozbiórki. Straty oszacowano wstępnie na blisko 200 tysięcy złotych. Przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej lub wadliwie działająca "sztuczna kwoka" - lampa ogrzewająca pisklęta. Pożar gasiło 8 zastępów straży pożarnej.