Hodowcy trzody chlewnej liczą na szybkie wznowienie handlu z Białorusią. Władze w Mińsku w ubiegłym tygodniu zamknęły granicę przed polskimi tucznikami w związku z wykryciem w naszym kraju wirusa A/H1N1, który wywołuje chorobę kiedyś popularnie zwaną świńską grypą.
Tylko w pierwszych dwóch miesiącach tego roku na białoruski rynek wysłaliśmy ponad 1200 ton wieprzowiny. Całość polskiego eksportu tego mięsa w tym samym okresie wyniosła 26 tysięcy ton.
To pokazuje, że Białoruś jest liczącym się dla nas partnerem handlowym. Szczególnie dla przygranicznych firm. A skoro przypadek wykrycia wirusa w Polsce jak na razie okazał się jedynym nic nie powinno stać na przeszkodzie, żeby granice znów otworzyć.
Tym bardziej, że jak potwierdzają służby weterynaryjne wirus jest bezpieczny dla konsumentów wieprzowiny.
Tadeusz Blicharski, Zrzeszenie Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”: z jednej strony rozumiem troskę o obywateli, z drugiej strony są przecież raporty i światowej organizacji zdrowia, handlu, które mówią, że zagrożenie ze strony wieprzowiny jest żadne.
Hodowcy obawiają się, czy podobnego zakazu wkrótce nie wprowadzi Rosja. Do tej pory władze w Moskwie zamknęły granice między innymi dla hiszpańskich, brytyjskich i amerykańskich eksporterów.
Polskie firmy eksportowe na razie odczuwają wzmożone zainteresowanie rosyjskich firm tucznikami.