Zarząd PSL powiatu wrocławskiego nie zajął się przed kilkoma dniami wnioskiem o jego odwołanie ze stanowiska szefa dolnośląskich struktur partii Tadeusza Draba. Chcieli z nim wystąpić działacze niezadowoleni ze sposobu, w jaki kieruje on partią. Nie byli jednak pewni, czy zdołają zebrać większość potrzebna do wymiany szefa. Pretekstem odwołania miała być sprawa zatrzymania dwójki działaczy PSL - wiceszefowej partii w regionie Bożeny R. i prezesa Dolnośląskiej Izby Rolniczej Leszka G., kandydata ludowców w niedawnych wyborach do europarlamentu. To ludzie Draba. On ich promował i on ponosi odpowiedzialność za to, że teraz szkodzą wizerunkowi naszej partii - mówi jeden przeciwników dolnośląskiego lidera PSL. Tadeusz Drab złożył w końcu dymisję.
Polityk PSL-u, jak się okazało , był skazany prawomocnym wyrokiem. W zeszłym tygodniu dolnośląskie media donosiły, że zataił ciążący na nim wyrok. Przedtem w związku z aresztowaniem Jerzego G. na prezydium zarządu wojewódzkiego PSL wicewojewoda dolnośląski Zdzisław Średniawski zgłosi wniosek o zawieszenie ich w prawach członków partii. Głośno domagał się tego m.in. Jarosław Kurzawa, PSL-owiec i prezes stowarzyszenia "Zero tolerancji dla korupcji". Miał zająć się sprawa sam prezes PSL - Waldemar Pawlak, ale albo nabrał wody w usta, albo powyłaczał wszystkie swoje telefony komórkowe, bowiem w żaden sposób nie mogli się z nim skontaktowac wrocławscy dziennikarze.
Przypominamy, że 16 czerwca Bożene R. - wiceszefową dolnośląskiego PSL i prezeskę oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Leszka G., szefa Dolnośląskiej Izby Rolniczej i kandydata ludowców w ostatnich wyborach do europarlamentu - we środę. Obojgu postawiono zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści.
Afera zaczęła się w związku z prowadzonym przez DIR programem unijnym "Mój szef to ja!!!". Dla osób bezrobotnych podejmujących po raz pierwszy działalność gospodarcza było do podziału 3,7 mln zł unijnych dotacji, które nie zawsze trafiały we właściwe ręce, bowiem już w kwietniu, o czym pisaliśmy na stronach PPR.pl do aresztu trafił Jerzy G, który przyjął kontrolowana łapówkę. Jak wynika z akt śledztwa dwoje zatrzymanych ostatnio działaczy PSL wskazywało Jerzemu G osoby, które miały dostać pieniądze z programu. W ten sposób kilkudziesięciu rolnikom wypłacono bezprawnie ponad 700 tys. zł.
Unijne fundusze podlegały "służbowo" Tadeuszowi Drabowi - wicemarszałkowi województwa i jednocześnie szefowi dolnośląskiego PSL. Wiele wskazuje na to że i ten działacz "zapłaci głową" za bezprawne dojenie unijnej kasy. Bożena R. po przesłuchaniu wypuszczona została do domu. Musi jednak wpłacić 50 tys. zł poręczenia, by uniknąć aresztowania. Ma poza tym zakaz opuszczania kraju i nakaz powstrzymania się od działalności związanej z funduszami unijnymi