Szef kółek rolniczych Władysław Serafin powiedział w niedzielę, w Brześciach k. Pszczyny (Śląskie), że wyprowadzanie rolników na drogi niczego nie zmieni. Dlatego zamiast stosowania blokad, trzeba szukać sposobów rozwiązania trudnej sytuacji.
Władysław Serafin wczoraj wziął udział w obchodach 140 rocznicy powstania kółek rolniczych. Szef Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych ustosunkował się do zapowiadanych przez przewodniczącego Samoobrony Andrzeja Leppera blokad dróg w Dobrym Mieście, Kętrzynie, Nowym Dworze Gdańskim, Pyrzycach i Brzegu Opolskim.
– Andrzej Lepper miał czas na poprawę systemu (...), a dzisiaj Andrzej Lepper ten system i jego wady chce wykorzystać do dojścia do władzy. Zatem nie służy jego polityka rolnikom, a raczej zdobyciu władzy - mówił Serafin. – Ja się nie zgadzam, aby zatykać sztandary polityczne na grzbietach biednych i wyniszczonych chłopów. Od dawna wiadomo, jak jest w polskiej wsi źle, jest coraz gorzej, dziś nam są potrzebne rozwiązania.
Serafin zapowiedział poszukiwanie owych rozwiązań już podczas dzisiejszych rozmów rolników z rządem. Obie strony będą zastanawiały się nad sposobami rozładowania "korka zbożowego". Poza tym kolejny raz skrytykował obecny system dopłat do skupu zbóż. Zdaniem Serafina obowiązujący system nie zapewnia sprzedaży zboża przez rolników indywidualnych i powinien być zmieniony na taki, który pozwoli na bezpośrednie dopłaty dla rolników.
Szef kółek rolniczych obwinia państwo, a przede wszystkim ARR, za wielogodzinne kolejki przed elewatorami. Jego zdaniem potrzebne są "zmiany strukturalne, organizacyjne i personalne".