Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

W Bałtyku pływa coraz więcej dorszy

29 sierpnia 2012
Zasoby dorsza wschodniobałtyckiego, ważnego dla polskiego rybołówstwa, znacznie się ostatnio zwiększyły - powiedział PAP prof. Jan Horbowy z Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. W jego opinii przyczyniła się do tego przede wszystkim zrównoważona polityka odłowu.
Jak podkreślił prof. Horbowy, nadmierne odłowy dorsza w Bałtyku doprowadziły przez lata do drastycznego spadku liczebności tych ryb, a sytuacja nie poprawiła się po zmniejszeniu przez UE limitów połowowych dorsza bałtyckiego.
"Komisja Bałtycka i UE uchwalały regularnie ograniczenia połowów, do których się nie stosowano - odławiano dorsza więcej niż się powinno, a to powodowało, że liczebność stada była cały czas niska" - dodał profesor.
Dopiero w połowie pierwszej dekady XXI wieku Unia zdecydowała się znacznie zwiększyć kontrolę połowów dorsza, wprowadzając np. międzynarodowe inspekcje połowów. Okazało się, że ograniczenia są efektywne, a stado zaczęło się odradzać - zaznaczył profesor.
Jak ocenił, "w tej chwili stado dorsza wschodniobałtyckiego w znacznym stopniu się odbudowało" i jest przykładem na to, że wprowadzenie czasowych ograniczeń połowów "przynosi doskonałe skutki".
Według naukowca, do odbudowy populacji dorsza w Bałtyku przyczyniły się także warunki środowiskowe. "Oprócz wprowadzenia lepszej kontroli połowów, sprzyjała nam natura (...)" - powiedział. Ostatnio "zaczęły się rodzić lepsze pokolenia niż w dwóch poprzednich dekadach, a biomasa dorsza wschodniobałtyckiego jest trzykrotnie wyższa od +dołka+ obserwowanego 5-6 lat temu" - ocenił Horbowy. W jego opinii, przy zrównoważonym odłowie dorsza oraz współpracy międzynarodowej kwoty połowowe tej ryby powinny wzrastać. "Jeżeli ta rozważna eksploatacja się utrzyma, o dorsza możemy być spokojni" - podkreślił.
Według profesora naukowcy od dwóch-trzech lat dostrzegają niepokojące zjawisko, które może zagrozić populacji dorsza wschodniobałtyckiego. "Pojawiły się anomalie środowiskowe, które spowodowały, że mimo wzrostu liczebności stada dorsz koncentruje się głównie w obszarze pomiędzy Bornholmem a Władysławowem, mimo że wcześniej stado rozprzestrzeniało się bardziej na wschód, aż po Szwecję i Estonię" - powiedział. Szprot, który jest podstawowym pokarmem dorsza, przemieścił się na północny wschód, zatem dorsz ma mniejsze zasoby pokarmowe.
Horbowy podkreślił, że "należy znaleźć odpowiednią równowagę między połowem dorsza i szprota, ponieważ nie da się odławiać tych gatunków na poziomach maksymalnych niezależnie od siebie".

Zdaniem naukowca, większość "komercyjnych gatunków" jest odławiana w sposób bezpieczny, tzn. nie zagrażający ich populacji. Inaczej jest w przypadku węgorza, którego liczebność w wodach Bałtyku radykalnie spadła. Przypomniał, że w 2007 roku UE wprowadziła plan odbudowy jego populacji. Każde z państw musi wprowadzić odpowiednie środki zabezpieczające ten gatunek, jak zmniejszenie połowów tej ryby, zarybianie rzek czy też udrożnianie przepływów na rzekach, w których węgorze żerują. "Ten plan jest wdrażany, ale oczywiście na jego efekty trzeba będzie czekać lata" - powiedział Horbowy. Dodał, że stosunkowo niski jest też stan zasobów śledzia.
Wyniki badań na temat stanu zasobów ryb poławianych w Bałtyku co roku publikuje Międzynarodowa Rada ds. Badań Morza (The International Council for the Exploration of the Sea - ICES). Na podstawie tych danych UE określa, ile ryb może zostać wyłowionych z Bałtyku w kolejnym roku. Limity połowowe na 2012 rok dla polskich rybaków to m.in. ponad 20 tys. ton dorszy na Bałtyku i ok. 3 tys. ton śledzi.
Według danych Zakładu Zasobów Rybackich Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni, na terenie wschodniego Bałtyku, na wschód od Bornholmu, jest ok. 300 tys. ton dorsza. W latach 2004-2005 na tzw. stado wschodnie składało się ok. 70 tys. ton dorszy. W połowie lat 80. w Bałtyku wschodnim było ok. 700 tys. ton tej ryby.
Naukowcy przypominają, że niewłaściwa polityka połowowa doprowadziła już wielokrotnie do drastycznego spadku zasobów rybnych. W przypadku wód europejskich, najbardziej znanym przykładem jest casus śledzia norweskiego. Przy minimalnych połowach jego restytucja trwała ok. 20 lat.



POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę