Nie sprawdziły się majowe, czarne prognozy jakoby do Polski miało przylecieć w tym roku bardzo mało bocianów. Boćki w końcu doleciały, choć z dużym, ponad miesięcznym opóźnieniem. I właśnie to opóźnienie sprawiło, że w gniazdach jest niestety wyjątkowo mało piskląt.
W połowie maja ornitolodzy bili na alarm. Co drugie bocianie gniazdo było puste. W Pętowie koło Tykocina - europejskiej wsi bocianiej, osiedliło się wtedy zaledwie czternaście bocianich par. Dziś jest lepiej. Bociany zajęły dwadzieścia gniazd, ale niestety pisklęta są zaledwie w kilku gniazdach. Bociany, które przyleciały w połowie maja, a więc o ponad miesiąc później niż zwykle, nie zdecydowały się złożyć jaj. Te, które zaryzykowały - dopiero czekają na pisklęta. Młode bocianki, które teraz przyjdą na świat będą słabe i do Afryki raczej w tym roku nie polecą. Nie wiadomo, czy pisklęta w ogóle przeżyją. Lato jest zimne i bocianom brakuje pożywienia. Zdarzyło się już, że dorosłe ptaki wyrzuciły z gniazda słabe niedożywione pisklęta.
Ubiegły rok był rekordowy. W bocianich gniazdach były po trzy, cztery pisklęta i wszystkie silne, dobrze wykarmione. Ten rok jest dla bocianów wyjątkowo zły. Najpierw kłopoty z podróżą. Teraz głód, chłód i marne perspektywy na przyszłość.