Konające konie znaleziono w jednym z samochodów transportujących zwierzęta na rzeź. Ciężarówkę zatrzymała pod Miechowem Inspekcja Transportu Drogowego. Po zawiadomieniu służb weterynaryjnych, transport dopuszczono do dalszej drogi, dlatego że zmaltretowane zwierzęta do końca podróży miały tylko pięć kilometrów. Inspekcja rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie.
Jeden z koni konał na podłodze transportowej naczepy, deptany i popychany
przez inne stłoczone zwierzęta. W takich warunkach konie pokonały drogę z
Krakowa do Warszawy.
Na jednym z bocznych parkingów samochód zatrzymali
Inspektorzy Transportu Drogowego. Wezwano lekarza. Dopuścił on transport do
dalszej jazdy tylko dlatego, że cel podróży był bliski.
Najczęściej w takich przypadkach zwierzęta są stłoczone na zbyt małej
powierzchni, nie dostają pożywienia ani wody, tarzają się we własnych
odchodach.
Inspektorzy rozpoczęli postępowanie wyjaśniające w stosunku do
firmy przewozowej. Okaże się, czy spełnia ona określone wymagania do przewozu
zwierząt.
Wysokość ewentualnych kar nałożonych na przewoźnika wiązać się
będzie też z opinią wojewódzkiego lekarza weterynarii, który musi orzec czy
zostały złamane przepisy.