To już raczej pewne mówią ekonomiści. W tym roku czeka nas świńska górka. I tak jak w ubiegłych latach ta kryzysowa sytuacja spowodowana jest brakiem umiejętność właściwej oceny realiów rynku przez producentów trzody chlewnej
Świńska górka bez powiększenia pogłowia trzody chlewnej? Wszystko przez zdecydowanie mniejszy popyt na tuczniki oraz coraz większy import surowca z krajów Europy Zachodniej.
Jerzy Głuszyński – ARR w Poznaniu: podaż trzody nie ma takiej wyraźnej tendencji rosnącej, ona jest na takim stabilnym poziomie – niższym niż rok wcześniej. Natomiast spadają ciągle ceny. Nie możemy tutaj zamknąć tego naszego rynku, jesteśmy jednak otwartym rynkiem na Wspólnotę Europejską.
Skutki świńskiej górki odczuwają nie tylko rolnicy, którym trudno sprzedać po dobrej cenie tuczniki. Z problemami borykają się też ubojnie.
Piotr Dolata – ubojnia Luboń: opłacalność jest poniekąd bardzo niska. My staramy się kupić taniej, a masarnie chcą od nas kupić jeszcze taniej.
A ceny spadają. W porównaniu do czerwca, są niższe o ponad 30%. Prognozowany świński cykl może mieć różny przebieg. Wszystko zależy od poczynań przetwórni i producentów. Szkoda tylko, że spadku cen żywca wieprzowego nie odczują klienci detaliczni, bo choć w skupach zdecydowanie taniej to na sklepowych półkach dalej bez zmian.