Zaczął się złoty okres dla hodowców strusi. Na Podkarpaciu jest już kilka ferm, a strusie mięso sprzedaje się znakomicie w zachodniej Europie. Sami nie możemy na razie sprawdzić kulinarnych gustów Francuzów czy Niemców, bo w naszych sklepach królują raczej mniejsze ptaki. Dlaczego tak się dzieje?
Po farmie w Stubnie koło Przemyśla biega dwadzieścia sześć strusi i około czterdziestu małych strusiątek. Do tej pory było tu spokojnie. Gdy ptaki dowiedziały się, że mogą wylądować na talerzu - trochę się zdenerwowały. Swoje zdanie natomiast mają nasi sąsiedzi z Zachodu. W Niemczech, Holandii czy Francji oprócz żab mięso ze strusia to prawdziwy rarytas. W naszych sklepach tradycyjnie - kiełbaska, wieprzowinka no i znacznie mniejsze ptaki.
Być może powodem braku strusiego mięsa w sklepach są dosyć sprecyzowane gusta kulinarne Polaków. W przemyskich restauracjach klient też nie znajdzie potraw ze strusia. Strusie na razie nie chowają głowy w piasek. Wolą jeszcze trochę poczekać i bacznie obserwują na co jeszcze nabierzemy ochoty.