Henryk Stokłosa bił ludzi i straszył wojewodę pilskiego - Głos Wielkopolski dotarł do aktu oskarżenia byłego senatora. Stokłosie postawiono 21 zarzutów, część z nich opisuje w jaki sposób oskarżony załatwiał w Warszawie korzystne dla siebie decyzje podatkowe. Według gazety wystarczyło zapraszać wysokich rangą urzędników na szkolenia dla księgowych, zapłacić i dobrze ugościć. Później gdy fiskus żądał od byłego senatora należnych podatków, dyrektorzy z Ministerstwa Finansów brali łapówki, od 10 do 100 tys złotych.
W akcie oskarżenia są też zarzuty dotyczące nocy we wrześniu 1998 roku. Wtedy Stokłosa postanowił osobiście rozprawić się ze złodziejstwem w zakładzie. Podejrzanych pobił paskiem, wymusił zobowiązanie naprawienia szkody, kilkanaście godzin przetrzymywał zamkniętych w garażu, dopiero po tym wezwał policję - podaje Głos Wielkopolski.
Byłemu wojewodzie pilskiemu Waldemarowi Jordanowi, po 7 latach, oskarżony powiedział przez telefon, że nie daruje doniesienia do NIK i się zemści. Chodziło o sytuację z 1993 roku gdy wojewodę zaniepokoiło, że tani kredyt z ochrony środowiska dostał w pilskiem tylko jeden przedsiębiorca - Henryk Stokłosa.