Ślady antybiotyków w wodzie podawanej w fermach drobiu stwierdzili wielkopolscy inspektorzy weterynarii w 19 z 82 skontrolowanych ferm. Wielkopolski wojewódzki lekarz weterynarii zapewnia, że nie oznacza to obecności leków w mięsie, które trafia do konsumentów.
Jak poinformował w środę PAP wielkopolski wojewódzki lekarz weterynarii Lesław Szabłoński, kontrole zostały przeprowadzone w pierwszym kwartale tego roku na fermach w 13 powiatach. Przypadki, w których stwierdzono antybiotyki w wodzie, zgłaszane są do prokuratury.
- Hodowcy wysyłając drób do rzeźni, sami deklarowali, że nie leczyli zwierząt. Nie było też informacji w książkach leczenia zwierząt, że były im przepisane antybiotyki. To było przedmiotem naszej weryfikacji i powodem pobierania próbek wody - powiedział.
Jak dodał, w Wielkopolsce w ostatnich trzech latach Wojewódzki Inspektorat Weterynarii skierował do prokuratury 54 doniesienia dotyczące nieprawidłowości związanych ze stosowaniem antybiotyków. 35 procent spraw umorzono ze względu na nikłą szkodliwość społeczną.
Lesław Szabłoński podkreślił, że fakt stwierdzenia obecności antybiotyków w wodzie na fermach drobiu nie oznacza, że leki będą się znajdowały w mięsie.
- Pod koniec ubiegłego roku skontrolowaliśmy wszystkie nasze ubojnie drobiu. Pobraliśmy próby mięsa pozyskanego jednego, konkretnego dnia. Na 85 próbek, antybiotyków nie stwierdzono w żadnej. Na przykładzie dotychczasowych badań monitoringowych produktów gotowych i na przykładzie tej akcji mogę powiedzieć, że konsumenci są bezpieczni - powiedział.
- Ci, którzy są nieuczciwi, stosują te antybiotyki, ale mają taką wiedzę dotyczącą karencji, że wiedzą, kiedy go skończyć, by drób trafiał do rzeźni bez zawartości antybiotyku - dodał.
W Wielkopolsce funkcjonuje ok. 900 ferm drobiu, prawie ponad 470 to fermy brojlerów.
9440308
1