Wiedzieliśmy, że będzie źle, ale nie myśleliśmy, że aż tak – mówią przetwórcy owoców. Teoretycznie to sam szczyt skupu truskawek, ale patrząc na to co dzieje się w zakładach, trudno to nawet zauważyć.
Kolejki przed zakładami, praca non-stop, to w poprzednich sezonach była norma. Teraz ruch jest minimalny. Ale spokój jest tylko pozorny, bo tak nerwowo nie było od dawna. Zakłady zamiast produkować pełną parą czekają na dostawy.
Adam Podoba – firma Alpex, Łęczeszyce: - Rozpoczęliśmy sezon przerobu truskawek i jak na początku pierwsze kilka dni było w miarę spokojnie, ceny były dosyć stabilne, w tej chwili przeżywamy czyste szaleństwo.
Truskawek nie dość, że jest mało to są jeszcze kiepskiej jakości.
Wojciech Kulig – firma skupująca owoce: P- rzy takiej temperaturze i takiej wilgotności rozwija się świetne środowisko dla chorób grzybowych i one po prostu zaczynają gnić.
Przy tym poziomie skupu nawet atrakcyjne ceny nie zrekompensują plantatorom strat. Tak samo jak przetwórcom.
Sezon ledwo się zaczął, a już za raz będzie się kończył. Tymczasem zakłady bojąc się, że nie zrealizują swoich planów produkcyjnych chcą zdobyć surowiec za wszelka cenę.
- Kiedyś już przeżyliśmy taki sezon, że truskawki były bardzo drogie i błyskawicznie urósł nam konkurent w postaci Maroka i Chin – dodaje Adam Podoba.
Maroko nie jest dużym producentem ,ale jeśli Chiny umocnią swoją pozycję w Europie rywalizacja z nimi będzie coraz trudniejsza. W tym sezonie czarny scenariusz jest o tyle prawdopodobny, że zła sytuacja zapowiada się nie tylko z truskawkami i innymi owocami miękkim, ale co najgorsze z jabłkami.
6959055
1