Kolejarze po raz kolejny grożą strajkiem generalnym. Żądają dotacji, takich jakie przyznał im Sejm, a nie tych które, proponuje Senat. Czują się oszukani, zgodzili się na pół miliarda dotacji, a mają dostać niecałe 200 milionów. Przedstawiciele związków zawodowych kolejarzy zapowiadają, że tak radykalne zmniejszenie, obiecanych im wcześniej dotacji, może zakończyć się wstrzymaniem ruchu kolejowego w naszym kraju.
Kolejarze protestowali wczoraj przed Sejmem i Senatem. W tej sprawie z premierem Leszkiem Millerem spotkał się wczoraj marszałek senatu Longin Pastusiak.
Kolejarze obawiają się, że nie przyznanie im wcześniej obiecanych dotacji na linie regionalne doprowadzi do zawieszenia kolejnych połączeń, a tym samym doprowadzi do tego, że następni kolejarze stracą pracę. Z kolei Senat twierdzi, że dotacje których żądają związkowcy, są niemożliwe, biorąc pod uwagę tegoroczny budżet.
Sytuacja patowa, gdyż szczerze mówiąc nie wiadomo jak ją rozwiązać. Kolejarze, nie chcą słyszeć o zmniejszeniu dotacji z tych które zostały ustalone w grudniu, a rząd także jest w trudnej sytuacji, bo przecież z pustego i Salomon nie naleje.