Kariera Marka Sawickiego (54 l.) jako ministra rolnictwa dobiegła końca. Były już szef resortu odchodzi w niesławie i w atmosferze skandalu. Sawicki jednak płakać nie powinien, a nawet jeśli, to łzy szybko osuszą mu tysiące złotych, które dostanie na odchodne. Łącznie może to być nawet 45 tysięcy złotych - pisze FAKT.pl! Biedy więc nie będzie
Odejście Marka Sawickiego z ministerstwa rolnictwa zapisze się w pamięci Polaków jako jedno z tych niechlubnych. Skompromitowały go tzw. taśmy Serafina, które ujawniły przyzwolenie ludowców na szerzenie się nepotyzmu w podległych ministerstwu spółkach i agencjach. Sawicki pozwalał zarobić znajomym na lewo i prawo, dlatego jak tylko media nagłośniły sprawę, natychmiast podał się do dymisji. - Do czasu zakończenia wyjaśnienia spraw w resorcie, nie zabieram głosu. Proszę mnie nie ciągnąć za język. - powiedział Faktowi Marek Sawicki (54l.)
Politykowi jednak bezrobocie i bieda nie grożą. Sawicki traci stanowisko ministra, jednak z jednej ciepłej posadki trafia na drugą. Były minister jest bowiem nadal posłem. W sejmie dostanie ok. 12 tys. zł co miesiąc i przywileje, jakie miał do tej pory w ministerstwie – służbowy samochód, telefon, darmowe podróże. Żyć nie umierać!
Gdyby jednak Sawicki zatęsknił za fotelem w resorcie i uronił łzę, natychmiast będzie mógł ją wytrzeć w banknoty z ministerstwa. Resort wypłaci skompromitowanemu politykowi ok. 38 tys. zł ekwiwalentu za niewykorzystany urlop i wyrównanie do ministerialnej pensji przez kolejne 3 miesiące, czyli ok. 7 tys. zł. – Panu Markowi Sawickiemu przysługuje zgodnie prawo do dotychczasowego wynagrodzenia przez okres trzech miesięcy albo w razie podjęcia w ww. okresie pracy niżej płatnej dodatek wyrównawczy. Byłemu Ministrowi Rolnictwa przysługuje również ekwiwalent za 56 dni niewykorzystanego urlopu wypoczynkowego – wyjaśnia Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Łącznie może to być nawet 45 tys. zł. Dlatego Sawicki nie powinien długo szlochać po utraconym stołku. Poza tym brać ludowców zawsze poda pomocną dłoń w potrzebie, bo w politycznej rodzinie nikt nie zginie, panie Marku.