,,Puls Biznesu'' zajął się polskimi jabłkami. - Zachłysnęliśmy się sukcesem, ale teraz zabieramy się za sadowniczą rewolucję - mówioą producenci owoców.
Z powodu rosyjskiego embarga dochody branży sadowniczej zmalały w zeszłym roku aż o 1,3 mld zł. To wyliczenia prof. Eberharda Makosza z Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowatych (TRSK). Wrażenie robią też cenowe statystyki, z których wynika, że średnia cena polskich jabłek w 2014 r. była grubo o połowę niższa niż średnia cena unijna, która była i tak o 30 proc. mniejsza od średniej unijnej ceny z trzech ostatnich lat.
- Trzeci producent na świecie, największy eksporter - jako branża zachłysnęliśmy się trochę tymi sukcesami. Chwaliliśmy się zdobywaniem kolejnych rynków, choć były to głównie kraje WNP. Był to raj, który się skończył. Teraz bijemysię w piersi, dostrzegamy swoje słabe strony i zaczynamy się zmieniać - mówi na łamach "Pulsu Biznesu", Michał Lachowicz, prezes Appolonii, firmy sadowniczej, która połączyła pięć grup producenckich.
Potrzeba gruntownych zmian dotyczy produkcji, dystrybucji i marketingu, czyli prawie wszystkiego.