Na rynku krajowym kompletny zastój, ponownie rozkręca się za to eksport. Producenci jabłek nie ma jednak co liczyć na rekordowe zyski. Jest jednak spora szansa, że zdecydowaną większość owoców uda się sprzedać na czas.
Rynki hurtowe od kilku tygodni pękają w szwach. Jabłek jest bardzo dużo, każdy chce sprzedać. Niewielu jednak dopisują tak dobre humory jak panu Andrzejowi.
Sadownik: nie wiem czy się cieszyć czy nie, ostatni raz jestem po prostu kończę sprzedaż.
Z tegorocznych zysków nie ma się jednak już co cieszyć.
Sadownik: rzetelnie jakby policzyć to wyjdzie na zero, nic na plusie.
Dla wielu sadowników rozpoczęła się walka z czasem. Zapasy owoców są jeszcze spore, a kupców brak.
Sadownik: sprzedaliśmy proszę pani dwie klatki jabłuszek. Kupiłam sobie na obiad frytki, ketchup i surówkę. Tak jest dobrze rolnikom. Taka prawda jest a ile jeszcze będę stała z tym towarem nie wiadomo.
Sadownik: mamy jeszcze całą komorę 120 ton. Dopiero teraz otworzyliśmy, no z eksportem wiadomo jak jest także jest bardzo ciężko gdzieś tam się dostać i cos zorganizować i dlatego próbujemy sprzedać gdzie się da.
Sadownik: w tej chwili jest 80 czy tam do złotówki niektóre odmiany dochodzą , ale cena jest kosztów produkcji w tej chwili.
Jeszcze mniej można dostać za jabłka przeznaczone na eksport. Jedyną pociechą jest to, że sprzedaż owoców do Federacji Rosyjskiej nabiera tempa. W ubiegły piątek tylko z rejonu Grójca ruszyło na wschód 500 dwudziestotonowych tirów. Powiało optymizmem.
Mirosław Maliszewski, Związek sadowników RP: ci, którzy mają dobrą jakość dobre odmiany, przechowywane w dobrych warunkach czyli w chłodniach z kontrolowaną atmosferą, ci bez problemu powinni swoją produkcję sprzedać.
Problem w tym, że oferowane obecnie ceny ledwie wystarczą na pokrycie kosztów produkcji.
8206464
1