Pocisk z czasów II wojny światowej wybuchł pod ciągnikiem, którym orał pole 23-letni rolnik z Leśnych Chałupek koło Opatowa. Nikt nie odniósł obrażeń, ale teren muszą przeszukać saperzy, bo może tam być więcej niewybuchów.
Młody rolnik wyjechał w sobotni wieczór na pole. Nagle za jego traktorem rozległ się wybuch. Okazało się, że rozdrabniarka do gałęzi, przyczepiona do traktora, trafiła na pocisk. Ten eksplodował, ale na szczęście mężczyźnie nic się nie stało, tylko rozdrabniarka jest uszkodzona.
Na miejsce eksplozji przyjechały straż pożarna i policja, która zabezpieczyła teren. - Rolnik może mówić o szczęściu, osłaniał go ciężki ciągnik - mówi sierżant Mariusz Mazur z patrolu saperskiego Ośrodka Szkolenia na potrzeby Sił Pokojowych w Kielcach.
Przyczyną wybuchu mogła być też upalna pogoda, gdyż w nagrzanej ziemi łatwiej o eksplozję. Niewykluczone, że w pobliżu mogą się znajdować inne pociski. Dziś do akcji wkraczają saperzy z Kielc. - Takich niespodzianek może być jeszcze więcej. Cały czas mamy ruchy Ziemi, skały są wypychane na wierzch, a z nimi także niewybuchy - mówi Mariusz Mazur.
W tym roku kieleccy saperzy interweniowali 130 razy. - Takie sytuacje jak ta w sobotę trudno przewidzieć. Najgorsze jest to, że wiele osób zabiera ze sobą niewybuchy i eksperymentuje. A majstrowanie przy nich jest o wiele bardziej ryzykowne niż najechanie na jakiś ciągnikiem - mówi Mazur. Jako przykład saperzy podają przypadek 16-latka spod Staszowa, który w miniony piątek manipulował przy znalezionym niewypale. Był pasjonatem militariów, a rodzice kupili mu nawet sondę saperską. Niestety, zabawa zakończyła się fatalnie. Pocisk eksplodował. Chłopiec stracił trzy palce, ma też otwarte złamanie ręki.