Protestujący od ponad tygodnia węgierscy rolnicy zagrozili, że we wtorek zablokują traktorami Budapeszt. Celem prowadzonych w różnych regionach kraju blokad jest zwrócenie uwagi na kryzys węgierskiego rolnictwa, niepewność rolników co do przyszłego wsparcia z Unii Europejskiej i żądanie zwiększenia subsydiów.
"Oczekujemy co najmniej tysiąca osób i ponad 500 pojazdów" -
powiedział Bela Bagi, jeden z organizatorów demonstracji. "Część
demonstrantów znajduje się na drogach w pobliżu Budapesztu, gdzie zajmuje połowę
szosy i już spowolniła ruch wokół miasta" - dodał.
Demonstrujący,
głównie hodowcy bydła mlecznego, trzody chlewnej oraz drobiu, obawiają się, że
nie sprostają konkurencji na rynku po wejściu 1 maja tego roku Węgier do Unii
Europejskiej. Akcja protestacyjna na najważniejszych szosach i mostach ma
potrwać do końca lutego; każdego dnia blokady mają trwać po siedem
godzin.
Węgierski rząd twierdzi, że rolnictwo nie jest w tak złym
położeniu, jak to przedstawiają demonstranci, a cała akcja ma wyraźne tło
polityczne. "Demonstranci reprezentują jedynie mniejszość. Uważam za
niesmaczny fakt, że protestując przeciwko rządowi rolnicy wykorzystują traktory
zakupione za subwencje od rządu" - powiedział sekretarz stanu w
Ministerstwie Rolnictwa Tibor Szanyi.