Zajmują się produkcją owoców, a powstają jak grzyby po deszczu. W naszym kraju już prawie 200 wstępnie uznanych i blisko 30 uznanych grup producenckich. Dlaczego coraz więcej sadowników decyduje się na tworzenie zrzeszeń i co z tego wynika?
Grupa producencka Applex powstała kilka miesięcy temu. Powód był tylko jeden, ale bardzo ważny.
Anna Czerwińska-grupa producencka Applex „Lepszy zbyt owoców wyprodukowanych w naszych gospodarstwach generalnie cena jest znacznie większa”.
A to nie jedyne korzyści. Grupy producenckie mogą ubiegać się o pomoc na prowadzenie działalności administracyjnej a także na inwestycje związane ze zbiorem, przechowywaniem i zbytem owoców.
Magdalena Sobczak-grupa producencka Applex „Dzięki grupie zakupiliśmy już samochód, którym będziemy przewozić towar, platformy samojezdne, którymi będziemy zrywać owoce z górnych partii, nie przestawiać stojaków”.
Andrzej Pajewski-grupa producencka Sadeks „To są dosyć duże pieniądze, na pewno trzeba z tego korzystać. Działanie myślę, że w miarę łatwe. My sobie z tym poradziliśmy. Także myślę że to jest do przejścia bez problemu dla każdego kto chce spróbować”. Problem w tym, że mimo iż grup producenckich jest coraz więcej to ich wpływ na rynek jest i tak niewielki. Zdarza się, że zamiast współpracować konkurują między sobą.
Hubert Woźniak-grupa producencka Rajpol „Liczba grup jest wystarczająca natomiast wielkość grup pozostawia wiele do życzenia”.
Zdaniem związku grup owocowo-warzywnych aby mieć decydujący wpływ na rynek wystarczyłoby kilkanaście grup produkujących po kilkaset ton owoców rocznie.