Przed laty Izba Gospodarcza Reklamy Zewnętrznej policzyła, że w Warszawie jest 21 tys. billboardów, podczas gdy np. w Paryżu 2 tys. Teraz jest zapewne ich więcej i właściwie zza reklam nie widać już prawie Polski - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
W efekcie zaczęło się tworzyć społeczeństwo obywatelskie, które zapoczątkowało dyskusję o estetyce naszych miast. Zdaniem gazety, to dzięki płynących stąd inspiracji w kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego powstał projekt ustawy krajobrazowej.
Powinna ona ostatecznie rozwiązać problem krzykliwych billboardów, szpetnych reklam na poboczach dróg i innych reklamowych potworków.