Wicepremier, szef PSL Janusz Piechociński zamierza wyciągnąć konsekwencje wobec posłów PSL, którzy zagłosowali za wotum nieufności dla ministra transportu. Zadeklarował też zdecydowanie większą zwartość koalicji przy kolejnych głosowaniach.
"Obiecuję, deklaruję, mam nadzieję, że skuteczniej niż to się działo podczas mojej nieobecności, w kolejnych ważnych i potrzebnych głosowaniach, w których (...) trzeba podejmować często trudne decyzje, zwartość koalicji, zaplecza rządowego, będzie zdecydowanie większa" - powiedział w nocy z piątku na sobotę Piechociński.
Wicepremier zorganizował konferencję prasową na lotnisku, by poinformować o rozmowach, które prowadził z szefostwem Gazpromu w Sankt Petersburgu.
Lider ludowców zapewniał, że nie obawia się spotkania z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie głosowania swoich posłów. Głosowanie za wotum nieufności dla ministra transportu Sławomira Nowaka przez trzech parlamentarzystów z klubu PSL określił jako smutne i niedopuszczalne.
Jego zdaniem posłowie ci uznali, że nie chcą wspierać Nowaka, bo ten "niezbyt starannie realizował ich pomysły na infrastrukturę w ich powiecie, czy okręgu wyborczym".
Jak podkreślił nie jest to jednak powód, by destabilizować funkcjonowanie parlamentu.
Zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji i zwiększenie dyscypliny w swoim ugrupowaniu. "To jest oczywista sprawa, bo jak czuliby się partnerzy PSL, gdyby to kilku parlamentarzystów PO, przy kolejnym wniosku o odwołanie tym razem ministra z PSL nie stanęli na wysokości zadania" - wskazał.
Premier zapowiedział, że zapewne w poniedziałek spotka się z prezesem PSL, by dowiedzieć się, czy Stronnictwo "gwarantuje większość w koalicji". Dwóch z trzech posłów PSL, którzy zagłosowali za wotum nieufności dla ministra transportu Sławomira Nowaka (PO) zrobiło to intencjonalnie. Jeden miał się pomylić.
8870461
1