Posłowie chcą wprowadzić ułatwienia w programie taniego paliwa rolniczego. Problem w tym, że zdaniem ekspertów pomysły Samoobrony i PSL-u są niezgodne z prawem Unii Europejskiej.
O tym, że zmiany są potrzebne najlepiej świadczy stopień wykorzystania funduszu na ten cel. Budżet państwa był gotów wydać na ten cel 650 milionów złotych. Tymczasem wyda około 150 milionów.
Główną przeszkodą wydają się być faktury VAT. To dowód, że rolnik kupił olej napędowy oraz podstawa do zwrotu części akcyzy. Problem w tym, że rolnicy w tym roku tych faktur nie mają. Jedni zbyt późno dowiedzieli się o tym, że trzeba je zbierać. Inni kupują paliwo nielegalnie. Samoobrona zaproponowała więc rozwiązanie tego problemu.
Janusz Maksymiuk, poseł „Samoobrony”: - Chcielibyśmy, żeby to było wypłacane bez faktury, na podstawie ilości posiadanych hektarów.
Ale tu zaprotestowali eksperci biura legislacyjnego Sejmu. W ekspertyzie napisano, że wprowadzenie systemu ryczałtowych dopłat dla rolników może zostać uznane za niedozwoloną pomoc publiczną państwa. A na to Bruksela nie może się zgodzić. Takie rozwiązanie oznaczałoby, że subwencje dostaliby także ci, którzy paliwa nie kupują. Inaczej sprawę chcą rozwiązać ludowcy. Zaproponowali oni zaliczkowe wypłaty rekompensat za akcyzę zawartą w cenie oleju napędowego. - A po całym roku, kiedy rolnik zakończy pracę, kiedy będzie mógł już zebrać wszystkie faktury, żeby mógł się rozliczyć z pobranej zaliczki. - dodaje Marek Sawicki, PSL.
Peeselowski projekt trafi teraz do Brukseli do zaakceptowania przez Komisję Europejską. Będzie mógł wejść w życie dopiero po unijnej notyfikacji oczywiście jeżeli wcześniej uchwali go Sejm. Projektem Samoobrony będą się jeszcze zajmować eksperci sejmu oraz Komisja Ustawodawcza.