Z jednej strony plantacje niszczy susza, z drugiej – punkty skupu oferują bardzo niskie ceny. Cały czas brakuje też ludzi do pracy, dlatego mimo niskich zbiorów, wiele malin pozostanie na krzakach. Jesienią część plantacji zostanie zmniejszona lub zlikwidowana. Bez wsparcia ze strony Brukseli za rok może być jeszcze gorzej.
Suche gałęzie, malutkie owoce. Tomasz Dusza mówi, że wstydzi się za swoją plantację. Najpierw zima uszkodziła krzewy, teraz owoce zasychają. Nie pomaga nawet nawadnianie.
Plantator nie narzeka na cenę, bo za maliny deserowe dostaje więcej niż w poprzednich latach, ale cena nie wyrównuje strat. Wolałby zbiory z innych lat i tamtą cenę – mówi.
Cena malin oburza natomiast ogromną grupę tych plantatorów, którzy sprzedają owoce przetwórniom. 1,50 czy nawet 1,80 za kilogram nie zwraca nawet kosztów produkcji. Związek Sadowników mobilizuje plantatorów, by zdopingowali ministerstwo do starań w Brukseli o ochronę interesu polskich producentów owoców miękkich. Jutro na ten temat ma obradować Komisja Rolnictwa Parlamentu Europejskiego.
Mirosław Maliszewski prezes Zw. Sadowników RP: - Jeżeli UE nie zaakceptuje tych pomysłów, które przedstawi nasz rząd a nasz rząd nie podejmie zdecydowanych działań dypl, aby te sprawy przeforsować w UE, czeka nas katastrofa co roku.
Sadownicy domagają się ochrony rynku europejskiego przed importem owoców z krajów trzecich oraz wprowadzenia dopłat do owoców sprzedawanych przetwórniom.