Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

NIK: biurokracja ogranicza skuteczność zwalczania salmonelli

3 grudnia 2015
Długotrwałe uzgodnienia międzyresortowe są znaczącym powodem ograniczenia skuteczności programów zwalczania salmonelli u drobiu - oceniła Najwyższa Izba Kontroli. W najnowszym raporcie NIK wskazuje też na przypadki prowadzenia hodowli bez nadzoru weterynarzy.
Izba podkreśliła, że przepisy unijne dopuszczają poziom zakażeń wynoszący 1 proc. dla stad hodowlanych oraz 2 proc. dla stad kur niosek, natomiast w 2010 r. Polska miała wśród państw UE najwyższy odsetek zarażonych stad kur hodowlanych na poziomie 2,6 proc, a odsetek zakażonych stad kur niosek na poziomie 4,5 proc. uplasował nasz kraj na czwartym miejscu pod tym względem. W 2011 r. sytuacja poprawiła się tylko w niewielkim stopniu - zaznaczyła NIK. Izba przypomniała jednocześnie, że Polska jest czwartym pod względem wielkości w UE producentem mięsa drobiowego i szóstym producentem jaj. Jedna trzecia tych produktów trafia na eksport.
Według NIK, co roku kolejne Krajowe programy zwalczania salmonelli, finansowane ze środków UE, nie przynoszą pożądanych efektów, m.in. dlatego że wchodzą w życie z opóźnieniem - zamiast 1 stycznia zaczynają obowiązywać w kwietniu albo w maju z powodu długotrwałych uzgodnień międzyresortowych.
"Do momentu zatwierdzenia rozporządzeń wykonawczych przez Radę Ministrów nie ma w Polsce podstawy prawnej do wydania decyzji o likwidacji zakażonych stad, nawet jeśli choroba zostanie wykryta. Taka sytuacja obniża skuteczność całego procesu zwalczania salmonelli" - stwierdziła Izba.
NIK podkreśliła, że dostrzega wysiłki Głównego Lekarza Weterynarii, który zalecał powiatowym lekarzom pobieranie prób do badań nawet w czasie przerw w obowiązywaniu programów, ale bez możliwości likwidacji zarażonych stad działania te były nieskuteczne. Zdaniem Izby rozporządzenia w tak ewidentnej sprawie powinien wydawać minister rolnictwa, tak żeby Krajowe programy zwalczania salmonelli obowiązywały rzeczywiście od 1 stycznia każdego roku.
NIK wykryła także, że na terenie 11 skontrolowanych Powiatowych Inspektoratów Weterynaryjnych ponad 10 proc. hodowców nie zgłosiło swojej działalności służbom weterynaryjnym, choć miało taki obowiązek. Izba zwróciła też uwagę, że lekarze nie wykonywali obowiązkowych kontroli, które wykryłyby taką działalność. W efekcie wiele hodowli w ogóle nie było objętych nadzorem weterynaryjnym i ochroną przed zakażeniem salmonellą - oceniła NIK.
Izba stwierdziła też uchybienia w pracy powiatowych lekarzy weterynarii. Za "szczególnie groźne" uznano przypadki nieinformowania lekarzy z sąsiednich powiatów o wykryciu zakażenia salmonellą na swoim terenie. Nie zrobiło tego czterech z 11 skontrolowanych powiatowych lekarzy.
NIK zwróciła też uwagę na konieczność opracowania jasnych kryteriów, na podstawie których wyceniane są kwoty odszkodowań dla hodowców za zniszczone stada. "W obecnych szacunkach występują zbyt duże różnice - nawet do 109 proc. Wycena waha się w zależności od powiatu oraz rzeczoznawcy, który ją wykonuje" - wskazała Izba.



POWIĄZANE

Trwa serial związany ze zwrotami gruntów rolnych dzierżawionych przez podmioty (...

Integracja ukraińskiego rynku rolnego z Unią Europejską wymaga zwiększenia ogóln...

Według stanu na 21 listopada cukrownie zrzeszone w Krajowym Stowarzyszeniu Produ...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę