„Dajcie karpiowi święty spokój” – pod takim hasłem członkowie Stowarzyszenia Empatia przeszli w marszu milczenia warszawskim Nowym Światem. W ten sposób w Warszawie i 30 innych polskich miastach obchodzono w poniedziałek ustanowiony przed rokiem Dzień Ryby.
Protestujący nieśli białe transparenty bez słów, gdyż „ryby głosu nie mają”.
Zaklejone plastrami usta uczestników marszu miały symbolizować dramatyczny los
karpi. „Dla ryb zbliżający się czas świąt brzmi jak nieodwołalny wyrok” –
napisano w oświadczeniu rozdawanym przechodniom.
Puste, białe
transparenty, zalepione taśmą usta - tak w trzydziestu miastach w kraju
wyglądały nieme marsze. Ekolodzy zorganizowali je z okazji Dnia Ryby. Zamiast
wigilijnego karpia pod różnymi postaciami proponują zastąpić go przysmakiem
wegetariańskim, na przykład kotletami sojowymi w kształcie ryb. A jednak
ryb.
Zdaniem ekologów, sytuacja ryb w Polsce jest szczególnie trudna, gdyż nikt
nie upomina się o ich prawa. Tymczasem rybom należą się „poszanowanie, opieka i
ochrona”, zagwarantowane przecież w ustawie o ochronie zwierząt – argumentowano
w ulotce.
„Receptory bólu u pstrągów są identyczne, jak te na skórze
człowieka”, a wrażliwość skóry tych ryb „można porównać z wrażliwością ludzkiego
oka” – alarmują członkowie Empatii.
Zwieńczeniem akcji ma być wysłanie
listu do Episkopatu Polski z prośbą o nadanie świątecznej tradycji jedzenia
karpia „humanitarnego oblicza”.