"Gazeta Wyborcza" pisze, że polscy chłopi coraz częściej pozbywają się rent z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Powodem są znacznie wyższe renty, które mogą otrzymać z Unii Europejskiej. Dziennik opisuje historię 57-letniego Floriana Graczyka ze wsi Mączniki. 6 lat temu przeszedł operację oka, potem wpadł między deski i zerwał przepuklinę. Dostał z KRUS rentę i pobierał ją przez cztery lata. "Ale teraz się wyleczyłem" - mówi Graczyk "Gazecie".
W sierpniu ubiegłego roku powiedział na komisji lekarskiej, że jest "zdrowy jak koń i pracuje na roli". Lekarze jednak nie dali mu wiary, dalej uznali za niedolnego do pracy i nakazali brać 163 złote miesięcznej renty. Rolnik uparł się jednak i nie odbiera pieniędzy. Florian Graczyk nie ukrywa, że teraz interesuje go europejska renta strukturalna. Wyliczył, że jeśli przekaże córce gospodarstwo, może dostać nawet tysiąc dwieście złotych miesięcznie. Pod warunkiem, że nie będzie pobierał polskiej renty. "Chłop dzisiaj już nie jest ciemny. Czyta, pyta, interesuje się" - mówi "Gazecie Wyborczej.
Dziennik dodaje, że KRUS-owskich rent chce się pozbyć coraz więcej rolników. Sam KRUS dalej nie zgadza się, by rolnicy dobrowolnie zrzekali się rent i nakazuje im brać pieniądze. Rolnicza ubezpieczalnia nie chce też komentować tej sytuacji, tłumacząc, że dopiero wypracowuje odpowiednie procedury.