Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Kryzysu w transporcie nie wywołało rosyjskie embargo na żywność

3 grudnia 2015
Trudna sytuacja polskich firm transportowych wynika nie tylko z rosyjskiego embarga na import artykułów rolno-spożywczych, ale też z kryzysu gospodarczego w Europie i nasycenia tego rynku - ocenił w Sejmie wiceminister infrastruktury i rozwoju Zbigniew Rynasiewicz.

Rynasiewicz przedstawił na wniosek klubu SLD informację ws. dramatycznej sytuacji firm transportowych, m.in. w związku z embargiem rosyjskim.
"Z kryzysem w branży transportowej mamy do czynienia od 2008 roku, czyli od momentu kryzysu gospodarczego w Europie. Od tego czasu dekoniunktura w zasadzie stale występuje. Pewna poprawa była tylko w 2010 roku" - podkreślił.
Jak mówił, już od 2008 r. rząd podejmował wiele działań zabezpieczających interesy polskiej branży transportowej. "Cieszymy się z tego, że jesteśmy liderem w Europie. Niekoniecznie jednak cieszą się inne kraje" - zaznaczył.
Poinformował, że po wejściu Polski do UE mieliśmy 12 tys. przedsiębiorstw transportowych z flotą ok. 30 tys. pojazdów. Teraz takich firm jest prawie 30 tys., a flota wynosi 164,5 tys. pojazdów. Zauważył, że w Europie rynek ten się kurczy.
Wiceminister przyznał, że rosyjski rynek usług transportowych jest atrakcyjny ekonomicznie dla naszych przewoźników. Otrzymują oni najwięcej zleceń w Europie Zachodniej, m.in. ze względu na bliskie położenie geograficzne z Rosją, a także duży potencjał rozwojowy. "Ponadto artykuły importowane przez Federację Rosyjską, głównie żywność i artykuły przemysłowe, są przewożone przede wszystkim transportem drogowym. Polscy przewoźnicy drogowi mają bardzo dobre rozeznanie rosyjskiego rynku i zasad, którymi on się kieruje oraz służby rosyjskie" - dodał.
Przedstawiciel wnioskodawców Stanisława Prządka (SLD) mówiła, że rosyjskie embargo uderzyło zarówno w polskich producentów żywności, jak i w firmy transportowe. "Przewoźnicy, którzy mieli stałe kontakty na linii Polska-Rosja lub Europa-Rosja, z dnia na dzień stracili ok. 60 proc. ładunków" - zaznaczyła. Przypomniała, że Polska ma największą i najnowocześniejszą flotę transportową w Europie, a ok. 5 tys. polskich firm przewozi towary na wschód, wykorzystując ok. 50 tys. ciężarowych pojazdów.
Oceniła, że większość przewoźników ma problemy ze spłatą rat kredytów i leasingowych. "To prosta droga do upadłości bardzo dużej grupy firm" - zaznaczyła. Wskazała, że przewoźnicy oczekują od rządu wprowadzenia programu kryzysowego - zawieszenia podatków od środków transportowych i składek ZUS na czas kryzysu i embarga.
Na wcześniejszej konferencji prasowej w Sejmie o prawa przewoźników upominał się m.in. prezes Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych i Spedytorów "Podlasie" Waldemar Jaszczur. Przekonywał, że sytuacja w jego branży jest nadzwyczaj trudna, odkąd Rosja nałożyła embargo na polskie produkty spożywcze, a przewoźnicy tracą miliony. Dlatego przewoźnicy czekają na przyznanie rekompensat podobnych do tych, które mają dostać rolnicy.
"Niezrozumiałe jest to, że wszyscy pomagali rolnikom, a o przewoźnikach nikt nawet nie wspomina. Jesteśmy zbulwersowani, że w naszej sprawie nic się nie dzieje, oczekujemy pomocy. Potrzebne jest zarówno doraźne wsparcie jak i to w szerokim zakresie" - powiedział Jaszczur.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę