Rząd chce obniżyć dotacje do Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych. Planuje na tym zaoszczędzić 1,5 mld zł. Ubytek uzupełnią rolnicy, wpłacając do KRUS część przysługujących im dopłat bezpośrednich. W rezultacie dostawaliby tylko 25 proc. tego, co obecnie trafia do unijnych farmerów - dowiedział się PARKIET.
Ministerstwo Gospodarki Pracy i Polityki Społecznej przygotowało raport dotyczący sytuacji finansowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, która wypłaca emerytury rolnikom. Znalazły się w nim m.in. pomysły, jak ograniczyć dotacje do KRUS, które rokrocznie sięgają ok. 15 mld zł.
- Zasadniczym pomysłem rządu jest chęć przejęcia części dopłat bezpośrednich do produkcji rolnej, które zostaną przeznaczone na zwiększenie składek na KRUS - czytamy w opracowaniu przygotowanym na zlecenie rządu.
Chodzi o to, żeby zmniejszyć dotacje do KRUS o 1,5 mld zł i jednocześnie podnieść wysokość składek na ubezpieczenie. Skąd farmerzy mieliby na to pieniądze? Z wypłacanych przez Unię Europejską dopłat bezpośrednich do produkcji rolnej.
W Kopenhadze polski rząd wynegocjował, że na początku naszego członkostwa w Unii Europejskiej nasi rolnicy dostaną z unijnej kasy dopłaty bezpośrednie w wysokości 25 proc. tego, co mają farmerzy z obecnych państw członkowskich. Unia zgodziła się także, aby polski budżet dołożył do tej kwoty swoją część. W rezultacie polscy rolnicy dostawaliby 55 proc..
Jednak teraz resort gospodarki proponuje, aby podwyższyć składki na KRUS, co spowodowałoby, że owe dodatkowe 30 proc. trafi nie do kieszeni rolników, tylko do chłopskiej ubezpieczalni.
- To perfidne oszustwo. Z jednej strony, niby daje się dopłaty, a z drugiej tak podwyższa składkę na KRUS, że bilans wychodzi na zero - powiedział Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników i Kółek Rolniczych.
Eksperci, którzy oceniali ministerialne propozycje reformy KRUS, ostrzegają, że rozwiązania te zawierają "duży ładunek zagrożeń". - Należy wyrazić obawy, jak zmiany przyjmą rolnicy - czytamy.
Przedstawiciele rolników są oburzeni. - Nie dość, że po naszym wejściu do Unii Europejskiej uzyskamy mniej od innych, to jeszcze zabiorą nam z tego 30 proc.? To skandal - powiedział Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony. Podobnego zdania jest W. Serafin. - Jeśli ktoś chce wprowadzić to w życie, to niech weźmie sznurek i pójdzie na drzewo. Kółka rolnicze nigdy się na takie oszustwo nie zgodzą - powiedział.