Ciąg dalszy sporu handlowego z Kijowem. Jeszcze w styczniu Polska zamierza rozpocząć skrupulatne kontrole ukraińskich towarów wwożonych do naszego kraju, lub przewożonych tranzytem na Zachód. Ma to zmusić tamtejszych urzędników do szybkiego podjęcia jednoznacznej decyzji w sprawie embarga na nasze mięso.
Decyzji Kijowa o czasowym i warunkowym otwarciu granicy dla jednego tylko zakładu nie jest wystarczająca dla strony polskiej.
Jan Krzysztof Ardanowski, wiceminister rolnictwa: - Czekamy do 17 stycznia. Jeżeli do tego czasu nie będzie satysfakcjonującej nas odpowiedzi to rozpoczniemy drobiazgowe kontrole pasz, komponentów paszowych i miodu.
Zdaniem Polskiej Inspekcji Weterynaryjnej, widać jednak światełko w tunelu po ostatnich decyzjach strony ukraińskiej.
Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii: - Zarzucano Polsce brak odpowiedniego zabezpieczenia świadectw weterynaryjnych. Dopuszczając ten jeden zakład do eksportu – wydaje się, że strona ukraińska z tego postulatu już zrezygnowała.
Sprawa stanęła na ostrzu noża. Teraz ruch należy do urzędników w Kijowie. A stamtąd dochodzą już pogłoski o chęci kolejnych ustępstw w stosunku do polskich zakładów mięsnych.