Pełne przechowalnie ale kieszenie puste. Zbiory jabłek powoli dobiegają końca. Ceny owoców jednak w dalszym ciągu nie wystarczą na pokrycie choćby kosztów produkcji. W sadzie Marka Nowakowskiego z Nowej Wsi jabłek już nie ma. Wbrew wcześniejszym obawom zbiór owoców udało się zakończyć na czas.
Marek Nowakowski, Nowa Wieś: no, jakoś w tym roku szczęśliwie pogoda nam dopisała. Już jest po sezonie zbiorczym.
Powinien zacząć się za to sezon handlowy. Ale popyt na jabłka jest niewielki.
Marek Nowakowski, Nowa Wieś: u nas, w tamtym roku zmarzły jabłka w 80%. W tym roku jest klęska urodzaju i cenowa. Tak, że drugi rok niepowodzenia.
Zdaniem sadowników sytuacja szybko się nie poprawi. A wszystko przez wyjątkowo niskie ceny jabłek przemysłowych.
Zbigniew Tomaszewski, Nowa Wieś: ponieważ przy cenie 10 groszy dużo sadowników jabłka kładło do przechowalni z myślą, że w okresie zimowym będą z tymi jabłkami na rynku.
Dlatego o zarobku nie ma w tym roku nawet co marzyć.
Przemysław Wasilewski, Brzozowiec: to, co się sprzedaje to nie wystarcza na bieżące wydatki opłacenie pracowników już o jakichś inwestycjach czy nowych technologiach nie ma co myśleć w tym sezonie.
A koszty produkcji cały czas rosną. Przechowanie jabłek w chłodniach to ogromne wydatki na energię. O sady także trzeba dbać właściwie przez cały rok.