Komisja Nadzoru Finansowego zaprezentowała w poniedziałek pomysł wprowadzenia Emerytalnych Kont Oszczędnościowych (EKO), przewidujący ulgi podatkowe dla osób oszczędzających na starość. Sceptycznie do pomysłu odnosi się Ministerstwo Finansów.
- Założenia do ustawy, które przekładają ten projekt na konkretne zapisy, prześlemy do ministerstwa pracy (...), to kwestia do dwóch tygodni - powiedział PAP zastępca przewodniczącego KNF, prof. Lesław Gajek. - To pomysł na to, jak stworzyć zachętę do oszczędzania na starość, która z punktu widzenia budżetu nie jest dotkliwa - dodał.
Zastępca szefa KNF zaprezentował w poniedziałek na konferencji pt. "Jak pobudzić oszczędzanie na emeryturę" koncepcję wprowadzenia Emerytalnych Kont Oszczędnościowych. W grę wchodziłyby dwa warianty. W pierwszym (2x50) oszczędzający wpłacałby w ramach składki podstawowej 50 zł miesięcznie oraz kolejne 50 zł (w ramach składki dodatkowej), które można by odliczyć od dochodu.
W wariancie 3x50 dodatkową składkę wnosiłby na zasadzie dobrowolności także pracodawca. Wpłatę taką mógłby zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu i nie uwzględnić jej w podstawie wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne. W obu wariantach wypłaty z EKO po ukończeniu 60. roku życia byłyby nieopodatkowane.
Składki zgromadzone na EKO podlegałyby waloryzacji. KNF obliczyła, że przy oszczędzaniu m.in. 150 zł miesięcznie przez 40 lat oraz waloryzacji 4 proc. wartość zgromadzonych środków wyniosłaby 548 tys. zł. W przypadku osoby o średnich zarobkach oznaczałoby to wzrost emerytury o 34,4 proc.
Zdaniem KNF, jeżeli do systemu przystąpiłoby w ciągu 10 lat 1 mln osób, to z tytułu odpisów podatkowych budżet straciłby łącznie ok. 1,7 mld zł, czyli 170 mln zł rocznie. - To są drobne pieniądze z punktu widzenia budżetu. Ulga byłaby niewielkim uszczupleniem dla budżetu - powiedział Gajek. Wskazał, że zaletą takiego rozwiązania jest m.in. jego prostota. Ponadto miałoby ono korzystny wpływ na gospodarkę. - Dzięki oszczędnościom zbiorowym zwiększa się możliwość wspierania wzrostu gospodarczego - wyjaśnił Gajek.
Według KNF obecnie brakuje skutecznych mechanizmów, które skłoniłyby Polaków do dobrowolnego oszczędzania w tzw. III filarze na dodatkową emeryturę (I filar to ZUS, II filar to OFE - PAP). Zgodnie z danymi KNF wartość aktywów zgromadzonych w Pracowniczych Programach Emerytalnych (PPE) na koniec 2011 r. wyniosła 6,6 mld zł, a w programach uczestniczyło 344,6 tys. osób, co oznacza, że na jedną osobę przypada nieco ponad 19 tys. zł oszczędności. Na Indywidualnych Kontach Emerytalnych zgromadzono 2,8 mld zł, a średnia wartość środków na rachunku wyniosła 3,4 tys. zł, zaś na Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego zgromadzono 5,5 mln zł (na koniec czerwca 2012 r.), a wpłaty dokonano na 12,2 tys. rachunków.
Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział, że dyskutować o oszczędzaniu Polaków należy w szerszym kontekście, m.in. sytuacji sektora publicznego i presji na równoważenie finansów publicznych w Polsce. - Program konwergencji, który realizujemy, jest uważnie obserwowany przez rynki finansowe - powiedział. Dodał, że rynek jest obecnie bardziej wrażliwy niż kiedyś na każdy sygnał, który wskazuje na rozluźnienie w sektorze finansów publicznych.
Zdaniem Grabowskiego pomysł KNF to próba wyłomu w systemie, bowiem ulga podatkowa przysługiwałaby zarówno "na wejściu", jak i "na wyjściu". Jego zdaniem należy też ostrożnie podchodzić do ocen funkcjonujących obecnie produktów zachęcających do oszczędzania na emeryturę. - IKZE mają raptem rok (...). Czasami należy poczekać, żeby zobaczyć, czy coś zadziałało, szczególnie, jeżeli chodzi o długoterminowe narzędzia - powiedział.
Według wiceministra pracy Marka Buciora niskie oszczędności emerytalne Polaków każą zastanowić się, czy system emerytalny w ramach III filara dobrze funkcjonuje. Jego zdaniem powszechna jest opinia, że wyraźną zachętą do oszczędzania może stanowić właśnie ulga w PIT. Tymczasem w przypadku IKZE ulga dotyczy tylko kwot wpłacanych na konto, a środki wypłacane podlegają opodatkowaniu. W efekcie nie wiadomo, w jakiej wysokości trzeba będzie w przyszłości zapłacić podatek - nie ma gwarancji, że nie będzie to stawka wyższa niż obecnie.
- To kolejny produkt, który pewnie nie spełnia naszych oczekiwań. (...) Ten produkt musimy poprawić. Ministerstwo będzie starało się dokonać jakieś racjonalizacji - powiedział.
Obecny na konferencji minister w Kancelarii Premiera Adam Jasser wskazał, że największym problemem jest zachęcenie do oszczędzania osób najmniej zarabiających. Jego zdaniem ulgi podatkowe niekonieczne muszą temu służyć, bowiem osoby takie często w ogóle nie płacą podatku. Podkreślił, że obecny kryzys i związane z nim zaburzenia makroekonomiczne nie są najlepszym momentem na podejmowanie decyzji w tej kwestii.
Była prezes ZUS Aleksandra Wiktorow (obecnie Rzecznik Ubezpieczonych) zwróciła uwagę na przyczyny niskich oszczędności emerytalnych Polaków. Powiedziała, że dopiero przy okazji zmian dotyczących OFE w 2011 r. Polacy uświadomili sobie, że będą mieć bardzo niskie emerytury. Poza tym dla większości bieżące zobowiązania są tak wysokie, że inwestowanie jest po prostu niemożliwe.
6021905
1