Rozpoczął się proces nadawania statusu polskim importerom bananów. Czy polskie firmy w UE będą mieć szansę na korzystne miano importera tradycyjnego? Nasze władze nie mówią tu jednym głosem.
W czwartek zebrała się po raz pierwszy powołana przez Agencję Rynku Rolnego
specjalna komisja odpowiedzialna za klasyfikację polskich importerów. Na decyzję
o wyborze importerów tradycyjnych i nietradycyjnych Polska ma czas do połowy
kwietnia. Przyznanie firmie statusu "importera tradycyjnego" pozwala sprowadzać
do Polski owoce po preferencyjnych stawkach celnych. Wymaga to jednak spełnienia
szeregu kryteriów, a o wypełnieniu tych warunków rozstrzyga ARR. I tu pojawia
się kłopot, bo opinie w komisji są podzielone.
Sceptyczny jest Ireneusz
Niemirka z ministerstwa rolnictwa: - Finlandia na przykład w ogóle nie ma
importerów tradycyjnych. Poza tym, mamy wytyczne Komisji Europejskiej, które
określają komu możemy nadać status tradycyjnego - podkreśla. Według Niemirki
polskim firmom o ten korzystny status może być trudno.
- Skoro Unia
pozwala Polsce samej decydować o statusie importerów, nie powinniśmy sami
ograniczać sobie rynku - twierdzi Sławomir Wójcik członek rady nadzorczej
Stowarzyszenia Polskich Importerów i Dojrzewalników Bananów.
Zapewnienia,
że rząd nie będzie komplikował procedury usłyszeliśmy m.in. od wiceministra
Jerzego Plewy. Również dyrektor Paweł Budynek z ARR podkreślał w czwartek, że
wśród naszych importerów znajdą się "tradycyjni". - Będziemy walczyć o
interes naszych firm - tłumaczy Budynek.
Kolejne posiedzenie komisji
za 10 dni.