Przemysł spożywczy wychodzi z kryzysu obronną ręką. Choć zdaniem niektórych żadnego kryzysu czy załamania nie było. To co uratowało naszych producentów żywności przed recesją to wysoki poziom konsumpcji w kraju.
Już na początku roku było wiadomo, że załamanie gospodarcze wcześniej czy odczuje też branża rolno-spożywcza. Obawiano się spadku sprzedaży, zwłaszcza tej zagranicznej oraz masowych bankructw przedsiębiorstw. Słowo kryzys odmieniano przez wszystkie przypadki. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.
Andrzej Gantner – Polska Federacja Producentów Żywności: myślę, e tak naprawdę nie była w głębokim kryzysie. Polska to jest duży rynek. Popyt wewnętrzny nam wcale nie spadł w ciągu tego roku. Więc produkty żywnościowe bardzo dobrze się sprzedawały i sprzedają.
Diagnozę przedsiębiorców potwierdzają ekonomiści. Rentowność branży rolno-spożywczej w 2009 roku zamknie się na wysokim poziomie między 5 a 6%.
Dariusz Winek – główny ekonomista BGŻ: łatwiej było nam zrezygnować z samochodu, mieszkania, kuchenki z telewizora, niż z półki.
Ponieważ każdy sukces ma wielu ojców swoje trzy grosze dorzucają także handlowcy. Ich zdaniem dobre wyniki sprzedaży żywności w 2009 roku są najlepszym dowodem na to, że współpraca między producentami , a sieciami hiper i supermarketów przynosi obustronne korzyści.
Andrzej Maria Faliński Polska Ogranizacja Handlu i Dystrybucji: ta znakomita więź, trudna ale znakomita, ale skuteczna między produkcją żywności a handlem, po prostu zatrzymała recesję na polskich granicach.
Ale są też głosy bardziej wstrzemięźliwie oceniający obecną sytuację gospodarczą. Wskazuje się na podobieństwa z 2007 rokiem. Wtedy ceny – z powodu spekulacji – również szły gwałtownie w górę. A potem przyszedł kryzys.
Edward Bajko – prezes OSM „Spomlek”: znaki wyraźnego ożywienia się dopiero od kilku tygodni. Martwi mnie trochę, że to jest taki szybki wzrost dynamiczny, wzrost cen, bo to by wskazywało, że może to być sytuacja nietrwała.
Nie najlepiej radzi sobie także eksport. W ostatnich latach sprzedaż za granice dynamicznie rosła, w tym się zatrzymała. Mimo to bilans handlu zagranicznego pozostał dodatni, bo jeszcze mocniej załamał się import.
Branża głośno narzeka na rosnące koszty produkcji, które powoli zbliżają się do poziomów z krajów Starej Unii Europejskiej. Wiele do życzenia pozostaje jeżeli chodzi o wydajność pracy. Tracimy na rozdrobnieniu produkcji zwłaszcza w branży mleczarskiej i mięsnej.
7246618
1