W minioną środę złodzieje z Polski, grożąc nożami i siekierami, obrabowali rodaków w rejonie Sollefteo, kradnąc im jagody. Dzień później napadli na zbieraczy z Tajlandii. Czekali na nich w lesie przy mikrobusie, którym zbieracze przyjechali na jagodowe pole, sterroryzowali nożami i obrabowali. Bandyci zapomnieli jednak zasłonić polskich tablic rejestracyjnych na swych dwóch pojazdach.
Szwedzka policja szybko znalazła trzech przestępców, a ci podali nazwiska wspólników. We wtorek sąd ma zdecydować o osadzeniu zatrzymanej trójki w areszcie. Według Jana Viklunda z miejscowej policji, wkrótce zostanie zatrzymana pozostała trójka.
To w gruncie rzeczy pospolite przestępstwo wzbudziło w Szwecji spore zainteresowanie, gdyż ofiarami rabunku stali się ludzie najbiedniejsi. Dla Tajlandczyków koszt samej tylko podróży do Szwecji to równowartość wielomiesięcznych dochodów, a pieniądze zarobione w szwedzkich lasach muszą wystarczyć na całoroczne utrzymanie wielodzietnych rodzin.
Do niedawna zbiory runa leśnego w Szwecji przyciągały tłumy Polaków. Jednak od paru lat ich liczba stale się zmniejsza. Na przykład w rejon Sollefteo przybyło w tym roku z Polski ok. 200 osób, gdy dwa lata temu pracowało tam ich ponad półtora tysiąca. Polaków zastępują obecnie przybysze z Rosji, poradzieckich republik nadbałtyckich, a także z Tajlandii.